piątek, 1 sierpnia 2014

Podsumowanie lipca

   Lipiec był całkiem dobrym miesiącem, choć upały czasem doskwierały i sprawiały, że wolałam spać zamiast czytać. Liczby zaś mówią, że: w lipcu pochłonęłam 13 książek (w tym dwa komiksy), w sumie dokładnie 2500 stron, czyli niecałe 81 stron dziennie. Nie jest to wielki wynik, ale w sumie satysfakcjonujący, zważywszy, ze nie mam wiele czasu na lekturę.
   W kwestii zaopatrywania mojej biblioteczki w nowe tytuły, to nieco ich przybyło, takie już przekleństwo fajnego antykwariatu. W moich progach zawitało 26 książek. Kilka raptem tytułów posłałam w świat w ramach wymiany, więc licznik przeczytanych do zdobytych, znów mniejszy od jedynki. Obawiam się, że jedynym rozwiązaniem jest więcej czytać.


   A kolejno było tak:

   Arte Halina Grudzieńska 

   To była prawdziwa męka. Ponad czterysta stron napisanych gorzej, niż wypracowania dzieci z gimnazjum. Jedyną przyjemnością z tej lektury była możliwość ukazania światu jej miałkości w recenzji.

   Pieśni bez nut Jacek Różycki-Robinson

   Czyli kolejne spotkanie z poezją, w sumie udane, choć nie zostałam oczarowana, jak widać nie do końca są to moje klimaty. Więcej o niej znajdziecie w odpowiedniej recenzji.

    Zamki w Polsce, Przewodnik turystyczny Maciej Węgrzyn

   Kolejna pozycja przeczytana w ramach współpracy o tyle fajna, że zachęciła mnie do odwiedzenia niezbyt odległego bytowskiego zamku, poza tym już planuję kolejne zamkowe wyprawy, więc z pewnością jeszcze do tej książki zajrzę. Więcej, jak zwykle w przypadku książek ze współpracy w odpowiedniej recenzji.

   Taniec z ogniem na beczce prochu Krzysztof Dmowski

   Ta pozycja kończy listę recenzenckich egzemplarzy od Sztukatera w tym miesiącu i jak można było przeczytać już wcześniej na moim blogu, nie byłam nią zachwycona. Na szczęście też nie cierpiałam za bardzo podczas lektury. Jest to tom pierwszy cyklu, po drugi an pewno nie sięgnę.

   Zwierzęta nocne Hanna Gucwińska, Antoni Gucwiński, Sekrety małych ssaków Jolanta Bratmańska

   Jak widać sukcesywnie zaliczam olejny tytuły tej serii wydawniczej i jak zawsze w takim  przypadku poznałam kilka ciekawostek z życia zwierząt.

   Cztery palce Robert van Gulik

   Uwielbiam serię o sędzim Di tego autora, z której przeczytałam już wszystkie tomy. Ta mikro książeczka była była jedyną tego autora, z którą się wcześniej nie zetknęłam, postanowiłam nadrobić zaległości i dość szybko zorientowałam się, że to opowiadania pod innym tytułem, znalazłam już w jednym z tomów serii. Na szczęście nie zepsuło mi to przyjemności z lektury, gdyż czytałam je dość dawno temu i rozwiązanie kryminalnej zagadki umknęło z mojej pamięci. W sumie takie jedno opowiadanie jest idealne, jako początek znajomości z prozą tego autora, którą szczerze polecam miłośnikom klasycznych kryminałów i Dalekiego Wschodu.

   Ania na uniwersytecie Lucy Maud Montgomery

   Trzeci tom przygód panny Shirley. Nie rozumiem mojej dziecięcej niechęci do Ani, teraz nadrabiam zaległości i jak to mówią, lepiej później, niż wcale. Jeden z lepszych tomów, spośród tych trzech, które już udało mi się przeczytać. Też doczekała się recenzji.

   Paulina Aleksander Dumas

   Ostatnio przybyło mi sporo książek tego autora, dlatego też postanowiłam sięgnąć po jedną z nich. Mam słabość do jego powieści i nieco czarno-białych boahterów, o czym szerzej pisałam w recenzji.

 Marine: Czarna wieża, Królowa piratów Francois Corteggiani, Pierre Tranchand

   Drugi tom tego komiksu pamiętam z dzieciństwa, ostatnio nawet namiętnie próbowałam sobie przypomnieć jaki miał tytuł. Pomógł mi przypadek i gdy zalicytowałam jeden komiks o smerfach, zerknęłam na inne przedmioty i od razu poznałam tę kreskę. Nie żałuję zakupu, zwłaszcza, że nie kosztowały zbyt wiele, a z przyjemnością po raz kolejny poczytałam o małej dziewczynce, córce wielkiego pirata i jej przyjaciołach.

   Drzewo wiadomości i inne opowiadania Henry James

   To była uczta i czysta przyjemność, nawet ten brak dwudziestu czterech stron nie bolał aż tak bardzo. Opowiadania tego autora są znacznie łatwiejsze w odbiorze niż powieści, ale lubię wszystkie formy jego twórczości. Więcej na jej tutaj.

    Nie lubię kotów Agnieszka Zyskowska-Ignaciak

   To pierwsa książka przeczytana przeze mnie w ramach współpracy z Lubimy czytać. Nie byłam co do niej przekonana w pierwszej chwili, wszak zaliczam się do miłośników kotów, jednak szybko zmieniłam zdanie. Książka mi się spodobała i nie ma w niej żadnego kota. Więcej w recenzji.

   Jak zawsze pełen przegląd gatunków i klimatów, ale czytanie tylko jednego gatunku może być na dłuższą metę nudne. Chyba muszę nieco przystopować z zamówieniami od Sztukatera, choć w sumie znów spodziewam się przesyłki...

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam wszelkie zamki i pałace, więc chętnie zajrzałabym do tego przewodnika. Czasami nawet nie wiemy, że w naszej okolicy są prawdziwe perełki architektury. :)

    A różnorodność jest fajna. Sama też staram się mieszać lektury. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo przeczytałaś, gratulacje! :) Ale zawsze zaskakuje mnie to, ile książek nabywasz. Zazdroszczę. Z książek tu wymienionych czytałam jedynie "Anię" serię uwielbiam, ten tom był chyba jednym z najlepszych. Zachęciłaś mnie do powtórki lektury. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W przypadku książek dopada mnie prawdziwy zakupoholizm... i niestety potem cierpię... na brak miejsca... czasu...
      ... za to zawsze mam z czego wybierać i tylko czasami czuję się jak ten osiołek z bajki Fredry :D

      Usuń
  3. Zyskowska-Ignaciak najbardziej mnie pociąga ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. 13 książek to bardzo dobry wynik. Na pewno nie pechowy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że wyniki są niezłe ;) ja się już boję, co będzie z moim czytaniem, jak skończa się wakacje i trzeba będzie wrócić na studia..

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.