środa, 22 października 2014

Nauka Świata Dysku IV. Dzień sądu


Autor: Terry Pratchett, Jack Cohen, Ian Stewart
Tytuł oryginału: The science od Discworld IV. Jugdement day
Cykl: Nauka Świata Dysku, Świat Dysku
Tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Stron: 344

   Choć wcześniejsze trzy tomy „Nauki Świata Dysku” mam już od jakiegoś czasu, skutkiem zbiegu okoliczności najpierw przeczytałam ten najnowszy. Nie przeszkodziło mi to zbytnio w rozkoszowaniu się lekturą, natomiast umożliwiło poznanie, czym tak naprawdę jest ta seria i zachęciło mnie to do sięgnięcia po wcześniejsze jej odsłony.

   Książkę można podzielić na dwie zasadnicze, przeplatające się ze sobą, części. Znacznie skromniejsza objętościowo jest opowieść dziejąca się w murach Niewidocznego Uniwersytetu i perypetie związane ze Światem Kuli. Większą część zajmują natomiast rozważania naukowo-filozoficzne oraz poszukiwania odpowiedzi na pytania nękające dociekliwych ludzi od początków cywilizacji. 

   Historię fabularną otwiera zbudowanie przez Myślaka Stibonsa Czegoś Strasznie Wielkiego, czyli odpowiednika Wielkiego Zderzacza Hadronów z naszego kulistego świata. W wyniku niefortunnego przypadku do Świata Dysku poprzez L-przestrzeń trafia bibliotekarka z Ziemi, Marjorie Daw. W sprawę kulistego świata mieszają się, w wyjątkowo dla nich pokojowy sposób, członkowie Kościoła Omnian Dnia Ostatecznego, jednak i tak dochodzi do konfrontacji z magami z Niewidocznego Uniwersytetu. Czy autorytet Patrycjusza wystarczy do rozwiązania sporu, czy może potrzeba będzie boskiej interwencji? 

   Zdecydowana większość książki poświęcona jest rozważaniom naukowym na rozmaite tematy, począwszy od budowy materii i najdrobniejszych cząstek, poprzez ewolucję, aż do wymiarów wszechświata. W książce znajdziemy przegląd najnowszych doniesień z różnych dziedzin nauki i skrót najważniejszych teorii. Poznamy historię zmian poglądów na pewne tematy od zawsze zaprzątające ludzkość - istnienie bogów, to, jak wygląda nasz świat i czy jesteśmy aż tacy wyjątkowi. 

   Książkę czytało mi się dobrze, choć nie mogę stwierdzić, że była to lekka, niezobowiązująca lektura. Autorzy dość dobrze tłumaczyli różne, zawiłe teorie naukowe i nie miałam większych problemów, by sobie z nimi poradzić. Pomocna przydała się też wiedza, którą wyniosłam ze studiów, zwłaszcza ta dotycząca fizyki, matematyki i chemii. Książka jest jednak napisana w taki sposób, że nikomu nie powinna sprawić kłopotów, a co najwyżej wymagać od niektórych nieco więcej skupienia. Bardzo pomocne są krótkie fabularne wstawki, pozwalające się na moment oderwać od poważniejszej treści. 

Polecam tę książkę gorąco wszystkim ciekawym świata ludziom, choć może ona wymagać od czytelnika otwartego umysłu i chęci poznawania nowych rzeczy. Jest to książka, która skłania do nieco abstrakcyjnego myślenia o rzeczach obecnych w naszym świecie, a wciąż bardzo niezrozumiałych, dając niejednokrotnie powody do śmiechu. 

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Lubimy czytać.

1 komentarz:

  1. Zaciekawiłaś mnie tą pozycją i to bardzo. Chętnie sie z nią zapoznam, a dodatkowo chciałabym w końcu poznać twórczosć Terry Pratchett.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.