Autor:
Jacek Dukaj
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Rok
wydania: 2009
Stron:
524
Miałam
spore opory, sięgając po „Inne pieśni” Jacka Dukaja.
Spodziewałam się książki z jednej strony inspirującej i
ciekawej, z drugiej zaś niekoniecznie łatwej w odbiorze. Moje
przewidywania okazały się słuszne i, choć lektura była
wymagająca, jednak skutecznie zaostrzyła mój apetyt na inne
powieści tego autora.
Rzeczywistość
przedstawiona w „Innych pieśniach” ma w sobie pewne wspólne
cechy z tą jaką znamy z historii. Spotkamy sporo swojsko brzmiących
nazw, czasem zupełnie identycznych, jak Aleksandria, czasem zaś
jedynie zbliżonych w pisowni do tych nam znanych jak Aegipt.
Wyobraźnia autora nie ogranicza się jedynie do odwzorowania
znajomych realiów. W powieści aż roi się od nazw stworzonych
przez pisarza, czy to opisujących miejsca, czy też przedmioty i
pojęcia funkcjonujące w przedstawionym uniwersum. Znaczenia
większości z nich bez problemu domyślimy się z kontekstu, jednak
przez nagromadzenie neologizmów początki z tą powieścią nie były
łatwe.
Podstawą w
kreacji sytuacji i postaci jest forma. Osoby o silnej charyzmie i
osobowości potrafią narzucić swoją ją innym, dopasować tych, z
którymi przebywają do własnej formy oraz ukształtować przebieg
zdarzeń zgodnie
z własną
wolą. Ci obdarzeni wyjątkowym talentem w kreowaniu sytuacji –
kratistosi - są w stanie narzucić swoją formę
otoczeniu,
zmieniając rzeczywistość i nadając jej indywidualnych rysów.
Ich wpływy są na tyle silne, że wszyscy żyjący w zasięgu ich
wpływu przybierają narzuconą z góry formę.,
zmieniając się zarówno fizycznie, jak i psychicznie,
doprowadzająca własną morfę (postać), do wizji kratistosa.
Głównym
bohaterem opowieści jest Hieronim Berbelek. Poznajemy go jako
prostego, choć wpływowego kupca i dyplomatę, jednak wraz z
rozwojem wydarzeń odkrywamy coraz to nowe formy, jakie zmuszony
został przybrać, zależnie od okoliczności, w jakich się znalazł.
Berbelek kolejno przechodzi różne wcielenia, od ojca, poprzez
dowódcę niewielkiej wyprawy, odzyskaną formę genialnego
strategosa,, aż do tej ostatecznej, do której sukcesywnie, choć
niekoniecznie świadomie, zmierzał - kratistobójcy. Hieronim,
stając przed kolejnymi wyzwaniami, idealnie wpasowuje się w coraz
to silniejsze formy, jakie wymuszają na nim okoliczności, wpływając
tym samym na wszystkich, którzy znajdują się w jego towarzystwie.
Z pozostałych bohaterów przedstawionych na kartach tej powieści na
uwagę zdecydowanie zasługuje Szulima Amitace, gdyż to ona jest
motorem, który uruchomił ciąg przemian. jakim zaszły w
Hieronimie. Dwoje nastolatków: Alitea i Abel, dzieci Berbeleka, to
osoby, które dopiero przybierają ostateczną formę, dlatego są
bardzo podatni na wpływy. Kolejną ciekawą postacią jest Ihmet
Zajdar, wykwalifikowany łowca i doskonały wojownik, który nigdy
nie porzuca raz pochwyconego tropu ofiary, z własnej woli stał się
towarzyszem późniejszego kratistobójcy. Znaczną część przedstawionej
historii poznamy z perspektywy Aurelii Krzos rodowitej księżycanki,
ucieleśnienia ognia. Towarzyszy strategosowi stanowiąc poniekąd
jego ochronę oraz symbol współpracy z Illeą- władczynią
księżyca.
Język powieści nie należy do najłatwiejszych. Naszpikowany neologizmami sprawia, że lektura, zwłaszcza z początku, wymaga sporo skupienia. Mnogość poruszanych tematów i wielość wątków, na jakie się tu natkniemy również nie ułatwia odbioru książki. Kolejne fragmenty powieści są zupełnie różne, od powieści kryminalnej, poprzez przygodową czy science fiction, niektórym zaś fragmentom zdecydowanie najbliżej do rozprawki filozoficznej. Taka kompozycja sprawia, że książkę czyta się nierówno, przez niektóre fragmenty mknąc błyskawicznie, innym poświęcając znacznie więcej czasu i zaangażowania.
Trudno
podsumować tę powieść jednym zdaniem, zawiera w sobie zbyt wiele
wszystkiego i za bardzo pobudza do różnorodnych rozmyślań, by
ocena była sprawą prostą. Jest to lektura wymagająca wiele uwagi
i skupienia i, choć niektóre fragmenty nieco mi się dłużyły,
jednak ogólne wrażenie odniosłam bardzo dobre. Zdecydowanie
polecam tę powieść każdemu, kto nie boi się poświęcić książce
nieco więcej czasu i lubi sięgnąć po niebanalne
wyzwanie.
Wydaje się być dość ciekawa, być może po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMój brat ma jedną ksiazke Dukaja. Zamierzam się za nią wziąć, choc muszę przyznać, ze jej objętość mnie nieco przeraża.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Neologizmy mogłyby mi porządnie utrudnić lekturę i do tego zniechęcić już na samym początku.
OdpowiedzUsuń