Autor:
Lucy Maud Montgomery
Tytuł
oryginału: Anne of Windy Poplars
Tłumaczenie:
Aleksandra Kowalak-Bojarczuk
Cykl:
Ania Shirley Tom IV
Wydawnictwo:
Nasza Księgarnia
Rok
wydania: 1990
Stron:
222
To
już czwarty tom przygód rudowłosej dziewczyny, która skradła
serca kolejnym pokoleniom czytelniczek. Jesteśmy w połowie przygód
Ani Shirley, która powoli zmierza do zmiany swego panieńskiego
nazwiska. Co spotkało Anię jako kierowniczkę szkoły w Summerside?
Panna
Shirley po przybyciu do Summerside zamieszkała u dwóch starszych
wdów, z którymi błyskawicznie znalazła wspólny język i tylko z
Rebeką Dew ich krewną i gospodynią, poszło Ani odrobinę
trudniej. Jednak kłopoty z pozyskaniem sympatii i uznania w oczach
Rebeki były niczym w porównaniu z przekonaniem do siebie rodu
Pringle'ów, będących wielką rodziną, której korzenie sięgają
samych początków Summerside. Ania z wrodzonym wdziękiem i dobrocią
próbowała przekonać do siebie wrogo nastawionych Pringle'ów,
którym niewiele brakowało, by dziewczyna poddała się i
zrezygnowała z posady w szkole. Jednak z pomocą przyszedł jej
przypadek oraz nieufność samych zainteresowanych, którzy
oczekiwali od panny Shirley nieprzyjemności, jakie nie przyszły jej
nawet do głowy.
W
Summerside spotykamy całą gromadkę nowych postaci, tylko gościnnie
zaglądając na Zielone Wzgórze do starych znajomych. Obie wdowy,
choć różniące się w drobnostkach są dość podobne do siebie,
życzliwie nastawione do świata znajdują w Ani świetną
towarzyszkę rozmów, dzięki czemu dziewczyna nie czuje się
osamotniona na wynajmowanej stancji. Rebeka Dew to kobieta
zasadnicza, której sympatię znacznie trudniej pozyskać, jednak dla
panny Shirley stanowi tylko nieco większe wyzwanie. Największą
trudnością okazało się zjednanie sobie nieco
starszej nauczycielki, prowadzącej dość odludny tryb życia,
jednak cierpliwość dziewczyny została wynagrodzona i Ania zyskała
kolejną przyjaciółkę. Sama panna Shirley coraz bardziej dojrzewa,
jest coraz bliższa zamążpójścia i podjęcia nowych obowiązków,
jednak nie obawia się ich i z pełnym spokojem patrzy w przyszłość,
skupiając się na czerpaniu radości z tego, co ma w danym momencie.
Wciąż tli się w niej niepoprawny, romantyczny duch, każąc
cieszyć się z drobnych, codziennych rzeczy i zachwycać okruchami
piękna, które potrafi znaleźć praktycznie wszędzie.
Kolejny
tom przygód Ani czytało się równie dobrze, co poprzednie, choć
nieco zaskoczyła mnie forma narracji. Stanowczą większość
książki zajmują listy panny Shirley do Gilberta, w których
opisuje mu swoje zmagania z nową posadą w Summerside. W jej
korespondencji celowo pominięto wszelkie słowa świadczące o
silnym uczuciu, jakim dziewczyna darzy swego narzeczonego, jedynie
momentami przytoczono kilka słownych zabaw, świadczących o tym,
jak oboje pewni są tego, co ich łączy.
Dla
wielbicieli rudowłosej marzycielki jest to pozycja obowiązkowa. W
powieści dzieje się sporo, a urok dziewczyny i jej wyjątkowy
talent w zjednywaniu sobie innych sprawia, że nie sposób się
nudzić w trakcie lektury. Oceniam ten tom równie pozytywnie, jak
drugi i trzeci, więc nieco wyżej niż samą „Anię z Zielonego
Wzgórza”, zdecydowanie wolę Anię, jako dojrzałą pannę, niż
podlotka, jakim była, gdy zawierałam z nią znajomość.
Wprowadzenie nowych postaci i miejsc, a także zmiana sposobu
narracji nadały powieści odpowiedniej świeżości, dzięki czemu
nie wydała mi się wtórna. Szczerze polecam tę część każdemu,
kto zdążył nabrać sympatii do panny Shirley, tym którzy nie
mieli okazji się z nią zapoznać, nie powinno przeszkadzać to, że
jest to już czwarta odsłona jej przygód, gdyż spokojnie można
zignorować kolejność i równie dobrze rozpocząć swą przygodę
od tego tomu.
Tak, to zdecydowanie lektura obowiązkowa. Kocham całą serię o Ani!
OdpowiedzUsuńJak byłam młodsza zaczytywałam się we wszystkich tomach o Ani. Muszę powrócić do jej przygód :)
OdpowiedzUsuńJa chyba musiałabym wrócić do Ani by sprawdzić, czy tym razem przez nią przebrnę - pamiętam, że kilka lat temu się poddałam, aczkolwiek było to pod presją szkoły, to czytało się to inaczej :)
OdpowiedzUsuń