poniedziałek, 6 czerwca 2016

Małe kobietki

Autor: Louisa May Alcott
Tytuł oryginału: Little women
Tłumaczenie: Anna Bańkowska
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2012

   Louisa May Alcott to dziewiętnastowieczna amerykańska pisarka a Małe kobietki jest zdecydowanie najbardziej rozpoznawalną jej powieścią. Choć określona „pionierką literatury kobiecej” niewiele się wyróżnia spośród autorek jej współczesnych a recenzowana książka budzi równie pozytywne, chociaż nieco inne wrażenia, co książki sióstr Bronte, czy proza Lucy Maud Mongomery.

   Osią wokół której toczy się fabuła opowieści jest niewielki dom Orchard House, w którym pani March mieszka wraz z czterema nastoletnimi córkami. Kobiety tęsknie wypatrują powrotu męża i ojca z wojny secesyjnej, radząc sobie w miarę swoich możliwości z przeciwnościami. Wspominają z rozrzewnieniem przeszłość, gdy nie musiały martwić się o kolejny dzień, nie popadając przy tym w nadmierny sentymentalizm. Zarówno matka, jak i dwie najstarsze córki pracują, by zapewnić byt rodzinie a przy okazji nie stronią od pomocy biedniejszym od siebie.

   Tytułowe „małe kobietki”, to cztery siostry, najstarsza, osiemnastoletnia Meg, młodsza o rok Jo, Beth oraz ledwie dwunastoletnia Amy to cztery zupełnie inne charaktery i temperamenty. Margaret jest nieco dumną i próżną damą, która pilnuje, by zawsze zachować się właściwie i zawsze wyglądać jak należy. Zupełnym jej przeciwieństwem jest zwariowana Jo, gdyż do damy jej wyjątkowo daleko. Lubi się bawić i szaleć a pożegnanie z dzieciństwem jawi się jej jako przykra konieczność. Roztrzepana i wesoła, zawsze ma mnóstwo pomysłów a jej porywczy temperament niekiedy sprowadza na nią kłopoty. Trzecia z sióstr Beth, to cichutka szara myszka o wielkim talencie muzycznym i ogromnym sercu. Skromna i obowiązkowa do szczęścia potrzebuje jedynie pianina i możliwości grania. Najmłodsza Amy, to oczko w głowie wszystkich pozostałych. Rozpieszczana przez wszystkich dziewczynka ma w sobie sporo egoizmu i dziecięcej jeszcze złości. Jednak nawet w niej kryje się dobre serce i chęć pracy nad sobą.

   To właśnie chęć doskonalenia charakterów dziewcząt jest głównym motywem powieści. Siostry przeżywają liczne przygody, z których wyciągają wnioski i starają się zmienić, by być jak najlepszymi osobami. Każda z nich próbuje przezwyciężyć swoje wady i choć często nie jest to dla nich łatwe, nie ustają w próbach. Ogromną pomocą jest dla nich matka, która w bardzo moralizatorski ale i pełen miłości sposób tłumaczy im, jak doskonalić własną osobowość. Drugą podporą w ich drodze do ideału jest Bóg i chęć przypodobania mu się jest dla dziewcząt bardzo ważna. I choć panny Marchy pokładają w nim nadzieję i ufność, to jednak matka próbuje przekazać im, że same są kowalami własnego losu i tylko od nich zależy to kim będą i jakie będą w przyszłości.

   Tym co w powieści najbardziej irytuje jest moralizatorski ton, jakim pani March rozmawia z córkami. Większość przytoczonych przez autorkę rozmów jest w pewnym sensie formą kazania, lekcją, z jakiej dziewczęta mają wynieść naukę. Na szczęście nie ma tych fragmentów zbyt wiele a nawet jak się pojawiają, przepełnione są ciepłem i uczuciem, jakim matka obdarza swoje małe kobietki. Dzięki temu nie są one męczące i lektura książki upływa przyjemnie.

   Pod względem językowym powieść niczym się nie wyróżnia. Jest napisana lekko, stosunkowo prostym językiem, nienajeżona przesadnie słownictwem, które już wyszło z użycia. Dzięki temu nie powinna sprawić wielkich problemów nawet młodym czytelnikom. Jest łatwiejsza w odbiorze niż niektóre z powieści Lucy Maud Montgomery, gdzie dość często można było znaleźć archaizmy, bądź dawno już nieaktualne zwroty. 

  Małe kobietki to typowa lektura przeznaczona dla młodych czytelniczek i mająca na celu wzbudzenie w nich autorefleksji oraz chęci do kształtowania charakterów. Perypetie dziewcząt są zabawne i nawet jeśli nie kończą się dla nich najlepiej, nie są pozbawione swoistego ciepła. Różnorodność charakterów tytułowych bohaterek sprawia, że każda „mała kobietka” czytająca powieść, znajdzie  w którejś z panien March jedną, która będzie jej wyjątkowo bliska i z którą będzie mogła się utożsamić. Dzięki temu, przekaz powieści może dotrzeć do każdego, a ponieważ niezależnie od czasów ważne jest samodoskonalenie własnej osobowości, książka wciąż jest aktualna. Pomimo wyraźnie edukacyjnej natury pozostaje ciepłą i pełną uroku opowieścią, co sprawia, że lektura upływa nad wyraz przyjemnie.

2 komentarze:

  1. Nastolatką już nie jestem, ale od dawna kusi mnie ta książka, więc na pewno rozejrzę się za nią w bibliotece. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobnie było ze mną :) no i kupiłam jak wpadła w ręce :) Mam słabość do takiej literatury :)

      Usuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.