Autor: Edith Wharton
Tytuł oryginału: The glimpses of the moon
Tłumaczenie: Karolina Rybicka
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2017
Najbardziej znaną powieścią Edith Wharton jest zekranizowany przez Martina Scorsese „Wiek niewinności” z Michelle Pfeiffer i Danielem Day-Lewisem. Ja natomiast swoją przygodę z twórczością tej amerykańskiej pisarki rozpoczęłam od książki „Lśnienie księżyca”, wydanej po raz pierwszy w Polsce nakładem wydawnictwa MG. Po raz kolejny nie zawiódł mnie kredyt zaufania, jakim obdarzam przedwojennych pisarzy a powieść idealnie wpasowała się w mój gust.
Osią wokół której toczy się opowieść jest dwoje młodych ludzi - małżeństwo Nick i Susy. Oboje mogą pochwalić się dobrym pochodzeniem i umiejętnością zjednywania sobie innych. Każde z nich jest duszą towarzystwa. Oboje też usilnie pracują na tę pozycję i robią wszystko by nie wypaść z roli, gdyż żadne z nich nie posiada majątku i źródła utrzymania, a swoje życie na wysokiej stopie zawdzięczają żerowaniu na bogatych znajomych. Ich aspiracjami było znaleźć jak najlepszą partię, która zapewni im spokojny byt. Spontanicznie zawarte małżeństwo zgodnie z umową miało jedynie odwlec te plany w czasie, póki co dając im przyjemność z przebywania razem. W tych chłodnych i racjonalnych kalkulacjach zupełnie nie wzięli pod uwagę uczuć. Ani tych, jakimi obdarzają ich inni, ani tych, które, siłą rzeczy, pojawiły się między nimi.
Edith Wharton powierza narrację powieści zarówno Susy, jak i jej mężowi. I choć znacznie więcej wydarzeń poznajemy z perspektywy kobiety, to jednak spojrzenie Nicka jest równie ważne w przedstawieniu historii. Dzięki temu dogłębnie poznajemy myśli i emocje, którymi kierują się główni bohaterowie książki. To właśnie w tym możemy najbardziej docenić talent autorki, gdyż zarówno Nick jak i Susy są przedstawieni niezwykle realistycznie, obnażając maski, jakie zwykli przybierać w towarzystwie i którymi próbują oszukać samych siebie.
Kolejnym mocnym punktem powieści jest przedstawienie bogatego towarzystwa w jakim obracają się bohaterowie. Żądna próżnych rozrywek, ciągle poszukująca nowych podniet społeczność trwoni rodzinne majątki. Konsumpcjonizm jest w tej grupie niczym religia, nigdy nie można mieć zbyt wiele, by nie chciałoby się wyciągnąć ręki po więcej. W takiej atmosferze nie ma miejsca na prawdziwe uczucia, liczy się chwilowy zachwyt i moda a przedstawiciele socjety niczym epikurejczycy skupiają się jedynie na tym co przyjemne. Nick i Susy są częścią tego towarzystwa, jednak potrafili znaleźć w sobie coś więcej, odkrywając zupełnie nieznany sobie świat. Kilka nagłych zwrotów akcji zwiększa tempo toczącej się opowieści, która poprowadzona jest dość leniwie, ponieważ historia skupia się na wewnętrznych przeżyciach bohaterów.
Powieść daje do myślenia, gdyż poruszone zostały w niej podstawowe wartości jakimi kierują się bohaterowie i których echo bez trudu znajdziemy we współczesnym świecie. Znajdziemy tu potwierdzenie tezy, że tych najważniejszych w życiu rzeczy nie można kupić, a dobrowolne pozbawienie się ich, spłyca sens egzystencji. Ta myśl jest ponadczasowa i choć na próżno w dzisiejszym świecie szukać przedstawionych realiów, to jednak konflikt między być, a mieć jest wciąż aktualny.
Książkę czyta się wyśmienicie. Plastyczny, bogaty język idealnie oddaje myśli i emocje bohaterów, dzięki czemu możemy poczuć dręczące ich dylematy i w pełni zrozumieć to, z czym się borykają. Równie godne uwagi są opisy przedstawionych miejsc i prezentacja Europy schyłku XIX wieku.
„Lśnienie księżyca” to godna polecenia powieść, która z pewnością zachwyci wszystkich miłośników literatury tego okresu. Psychologiczny portret dwójki głównych bohaterów urzeka skrupulatnością i głębokim zrozumieniem natury ludzkiej. Książka porusza ponadczasowy problem, jakim jest koszt materializmu, dzięki czemu, mimo zupełnie odległych w czasie scenerii, pozostaje aktualna. To wszystko ubrane w lekki i przyjemny język sprawia, że lektura wciąga i niezwykle trudno jest się od niej oderwać.
Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.