Jak zawsze są niewystarczające, ułomne
narzędzie przekazu.
A jednak wciąż próbujesz ubrać
w nie swoje myśli,
uczucia, życie.
Za ich pomocą po raz kolejny
rozdrapujesz rany duszy
i wiesz, że to się nie uda,
że nawet jeśli obnażysz fragment siebie
będzie on niekompletny.
Padają z twoich ust często, może
nawet zbyt często.
Wyrzucasz z siebie całe ich potoki,
zalewasz nimi innych.
A one i tak trafiają w próżnię!
A jeśli nawet trafi ci się czułe ucho
co z chęcią chłonie, każde z nich
to i tak nic z tego nie wynika.
Zostaje niezrozumienie
Błędny obraz, iluzja.
Czy jednak masz coś więcej?
Coś ponad zgłoski, frazy, zdania?
Korzystasz z nich, wiedząc
jak bardzo wybrakowanym
są narzędziem.
I kiedy milkniesz obrażony
na ich ułomność,
rodzi się ból, króluje pustka,
więc wracasz do nich pełen skruchy,
bo więcej nie masz nic!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.