Autor: Sidonie Gabrielle Colette
Tytuł oryginału: La retraite sentimentale
Tłumaczenie: Hanna Igalson-Tygielska
Wydawnictwo: WAB
Rok wydania: 2013
Cykl o Klaudynie to pierwsze i zarazem najgłośniejsze dzieło Sidonie Gabrielle Colette. Na jego łamach francuska pisarka odważyła się pisać o tym, o czym inne, jej współczesne autorki taktownie milczały. I choć powieści Colette dziś już nie budzą aż takiej sensacji, to jednak wciąż warto po nie sięgnąć, gdyż każda z nich jest wspaniałym studium kobiecych charakterów. Podobnie jest i z zamknięciem serii o Klaudynie. W przeciwieństwie do czterech wcześniejszych części, w tworzeniu tej nie brał udziału mąż Colette, co znacząco przełożyło się na jakość książki.
O ile pierwsze cztery tomy poświęcone Klaudynie opisują głównie jej perypetie i relacje z innymi, o tyle w „Klaudyna powraca” autorka skupiła się na wyrysowaniu charakterystyk kilku postaci poprzez przytoczone przez nie historie. Fabuła skupia się wokół wspomnień Annie, przyjaciółki Klaudyny, która wraz z nią spędza leniwe dnie i wieczory w wiejskim domu w Casamene snując wspomnienia. W tak skonstruowanej powieści nie ma miejsca na akcję, liczą się refleksje i przemyślenia. Jedynym naprawdę istotnym wydarzeniem jest zakłócenie skromnego grona w Casamene przez Marcela, pasierba Klaudyny, który właśnie tu postanowił ukryć się przed skandalem jaki wybuchł wokół niego w Paryżu.
Powieść można podzielić na dwie części. Pierwszą, stanowiąca większość, jest pobyt Klaudyny w Casamene, która spędzając czas wraz z Annie, czeka na powrót ukochanego męża ze szwajcarskiego sanatorium. Druga, znacznie krótsza część opisuje spotkanie Klaudyny z przyjaciółmi, którzy postanowili odwiedzić ją w jej wiejskiej samotni, już po śmierci męża.
Tematem przewodnim powieści jest miłość silnie skonfrontowana z żądzą i potrzebami ciała. Z jednej strony mamy Annie, która poznawszy „głód młodego ciała” oddaje się całkowicie fizycznej miłości, nie znajdując w sobie siły, która pozwoliłaby jej oprzeć się spełnieniu dręczących ją pragnień. Taka sama żądza kieruje Marcelem i jest ona źródłem jego kłopotów. Po drugiej stronie znajduje się Klaudyna przywiązująca ogromną wagę do duchowego aspektu miłości. Pogardzając niskimi pragnieniami przyjaciółki i pasierba, oddaje się wzniosłemu uczuciu, w którym bliskość duszy jest znacznie ważniejsza od potrzeb ciała. Podsumowaniem tego aspektu miłości jest końcowa część powieści, w której nieobecny już mąż nadal ma miejsce w sercu Klaudyny, dla której prawdziwa miłość nie skończyła się wraz z jego śmiercią.
Wydana po raz pierwszy na początku dwudziestego wieku powieść musiała budzić ogromną sensacje. Samo stwierdzenie, że kobiety równie chętnie ulegają potrzebom ciała i potrafią je zaspokoić musiało budzić zgorszenie. Autorka dodała do tego Marcela z jego nieukrywanym homoseksualizmem i skandalem związanym z bardzo młodymi kochankami, co tym bardziej musiało poruszyć opinię publiczną. Przedstawione postawy nie budzą we współczesnym czytelniku aż takich kontrowersji, zachwycają natomiast dogłębną znajomością ludzkiej natury, czasem słabej i uległej, kiedy indziej zaś pełnej siły i wierności własnym ideałom.
Język jakim posługuje się Colette jest niezwykle urokliwy. Z jednej strony znajdziemy dość bezpośrednie, choć nie pozbawione dobrego smaku opisy fizycznych przyjemności, z drugiej zaś ogromną wrażliwość na świat przyrody i malownicze jej opisy. Głębokie zrozumienie zmian zachodzących wraz z porami roku i zachowań zwierząt idzie w parze z dogłębną znajomością ludzkich charakterów. Językowo jedne i drugie fragmenty również się różnią. W pierwszym przypadku mamy do czynienia z opowieściami przytaczanymi prostymi słowami, zdradzającymi zawstydzenie osoby mówiącej, w związku z czym przemilczenia stają się w nich równie ważne, co słowa. Opisy natury, ściśle powiązane z przemyśleniami Klaudyny charakteryzują się znacznie większą dosłownością, a ich plastyczność zachwyca formą i wprowadza w silnie refleksyjny nastrój.
„Klaudyna powraca” to powieść dla wrażliwego odbiorcy, którego wprowadzi w pełen ciepła, refleksyjny nastrój, utrzymujący się długo po przewróceniu ostatniej strony. Wyidealizowany obraz duchowej miłości, nie wolnej od fizycznych pragnień, nakreślony przez Colette, jest piękny i wzruszający. A tak niegdyś skandaliczne opisy fizycznego aspektu uczucia w dzisiejszych czasach wydają się wyjątkowo niewinne, przez co niezmiernie urokliwe. Jest to kolejna powieść tej autorki, na której w najmniejszym nawet stopniu się nie zawiodłam, otrzymując dokładnie to, czego się spodziewałam. Powieść idealnie współgra z moim poczuciem wrażliwości i choć niektórym może wydać się infantylna albo zbyt banalna, mnie zachwyciła całkowicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.