piątek, 10 października 2014

Szczuty i Morze Rozległe

Autor: Robert V.S. Redick
Cykl: Rejs Chathranda, Tom II
Tytuł oryginału: The rats and the ruling sea
Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec
Wydawnictwo: MAG
Rok wydania: 2011
Stron: 672

   Po jakże obiecującej lekturze pierwszej odsłony Rejsu Chathranda, pełna pozytywnych uczuć sięgnęłam po tom drugi. Po lekturze wiem już, że w niczym nie ustępuje swojemu poprzednikowi i z wielką nadzieją wypatruję zaplanowanej na czwarty kwartał tego roku premiery zwieńczenia cyklu.

   Z Tashą, Pazelem oraz Neepsem rozstaliśmy się na chwilę przed uroczystością podpisania traktatu godzącego po latach Mzithrim z Arqualem a ściśle powiązanym z planowanym ślubem, mającym przypieczętować przymierze. Z drugiej strony, trójka młodych bohaterów razem z Dradielu oraz Hercólem, również naznaczonymi przez czerwonego wilka, zawiązali przymierze, którego celem jest pokonanie Anurisa i uniemożliwienie mu zdobycia władzy nad Nie-kamieniem. Bohaterowie opuszczeni przez Ramachniego muszą szukać sprzymierzeńców na pokładzie statku. Jednak czy mogą komuś zaufać w tak ważnej sprawie? Ponadto obecność Nie-kamienia na pokładzie statku ma dziwny wpływ na wszystkich podróżujących.

   Odpłynąwszy z Simji Chathrnad wyrusza z powrotem na wschód do Etherhode, a przyjemniej tak ma to wyglądać dla wszystkich obserwatorów. Po upozorowanej katastrofie statek udał się na południe mijając szereg tropikalnych wysepek, by w końcu wypłynąć na Morze Rozległe, bezkresny ocean, pośrodku którego szaleje straszliwy wir, wciągający w swe otchłanie wszystko, co tylko pojawi się na morzu, bądź w powietrzu ponad nim. Bliskość wiru sprawia, że podróż tak wielkim okrętem jest niezmiernie uciążliwa, jednak mniejsze jednostki nie mają najmniejszych szans na NelluRoq. Zabrakło mi mapy południowych krain, co w sumie jest zgodne z koncepcją dziennikarskiej relacji, której trzyma się powieść, jednak nieco mi utrudniło orientację.

   Umiejscowienie akcji na pokładzie Chathranda ma jeden mankament, jest to zamknięty teren, w związku z tym nie możemy liczyć na spotkanie nowych bohaterów, a co najwyżej na lepsze poznanie, którzy pojawili się już w poprzednim tomie. I chociaż na pierwszym planie wciąż pozostają Tasha, Pazel i Neeps, to mamy okazję zdecydowanie lepiej zrozumieć pozostałych bohaterów. Swe, nieznane wcześniej oblicze odkrywa między innymi Bolutu, Lady Oggosk, czy kapitan Rose. Każda z tych postaci jest niejednoznaczna i wielopoziomowa, wszystkimi kierują motywy absolutnie niejasne dla pięciorga sprzysiężonych. Autor umiejętnie dawkuje odkrywane powoli tajemnice, więc czytelnikowi równie trudno wybrać kogoś, kto mógłby pomóc im w walce z Anurisem.

   Książkę czyta się bardzo dobrze, nie ma w niej przestojów, ale fabuła nie pędzi też jak szalona. Można w pełni rozkoszować się słoną bryzą, nie narzekając na nudę. Autor idealnie oddał zagubienie i desperację bohaterów, zmuszonych do działania, którego nie są pewni. Zwroty akcji nie są zbyt częste, dzięki czemu sprawiają wrażenie naturalnych konsekwencji, a nie niespodziewanej interwencji istot z innych wymiarów. Akcja toczy się dość spokojnie, są momenty, w których dzieje się bardzo dużo oraz takie, które pozwalają nieco odpocząć. Niczym na morzu, gdzie po burzy, następuje chwila ciszy.

   Zdecydowanie polecam tę powieść. Autor z wielkim wyczuciem prowadzi fabułę, nie zarzucając czytelnika ciągłymi zwrotami akcji o sto osiemdziesiąt stopni. Jest to kawałek świetnie napisanej fantastyki, która pozwala zagłębić się w bardzo bogatym i skrupulatnie stworzonym uniwersum.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa recenzja :)

    Pozdrawiam,
    W.

    OdpowiedzUsuń
  2. witaj, nominowałam Cię do zabawy Liebster Award:) zapraszam: http://isilbooks.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.