piątek, 24 października 2014

Przeżyłem więc wiem. Nieznane kulisy wypraw wysokogórskich

Autor: Ryszard Szafirski, Klaudia Tasz
Wydawnictwo: Annapurna
Rok wydania: 2014
Stron: 284

   Nie jestem entuzjastką wspinaczki wysokogórskiej, jednak gdy trafiła się okazja przeczytania historii przytaczanych przez jedną z wielkich sław polskiego himalaizmu i alpinizmu, nie omieszkałam z niej skorzystać. Anegdoty przytaczane przez Ryszarda Szafiskiego przeniosły mnie w zupełnie inny, nieznany dotąd świat, porywając bez reszty swoją egzotyką i wyjątkowością.

   Książka zaczyna się niewinnie od opisu pierwszych doświadczeń wspinaczkowych autora, tego jak w Tatrach uczył się gór i jak pochłonęły go one bez reszty. Z czasem autor zapuszczał się w coraz wyższe góry, zdobywał kolejne szczyty, by biorąc udział w pierwszej powojennej wyprawie w Himalaje, sięgnąć najwyżej.

   Jednak historie wspinaczkowe to tylko jeden,z aspektów tej książki. Równie ciekawe są opowieści o zdarzeniach towarzyszących samemu wspinaniu. Trudy, jakie należało pokonać, by w końcu stanąć u podnóża góry, jak choćby niezmiernie interesujący opis wyprawy samochodem marki Nysa na Malubiting. Bardzo ciekawa była też historia związana z budową polskiej stacji antarktycznej na wyspie Króla Jerzego, przy której autor brał udział, jako konsultant i filmowiec.

   Na kartach książki spotykamy całą plejadę wybitnych postaci ze świata alpinizmu i himalaizmu, a także poznajemy kulisy wielu polskich sukcesów na tym polu, jak choćby pierwsze zimowe wejście na Mount Everest. Z drugiej strony dowiadujemy się, że w tym świecie, jak w każdym zawiść i zazdrość mają też swoje miejsce, o czym świadczy chociażby historia zdobycia północno-wschodniej ściany Eigeru.

   Cała publikacja dość mocno przypomina zestawienie artykułów prasowych. Dość krótkie opowieści, zostały gęsto okraszone przepięknymi zdjęciami wykonanymi przez autora i współuczestników wypraw. Przepiękne fotografie uświadamiają, jak trudnymi były wyzwania przed którymi stanął Ryszard Szafirski i jego koledzy. Strome, oblodzone granie, na pierwszy rzut oka wydają się całkowicie niedostępne.

   Książkę czytało się bardzo dobrze, została napisana lekko, bez zbędnego moralizowania. Nie znajdziemy w niej ocen, ani pretensji do nikogo, za to dobrze zachowany dystans do własnych przeżyć. Zachwyciła mnie determinacja bohaterów zamieszczonych tu opowieści, połączona ze świadomością własnych możliwości i wielką odwagą, by sięgnąć tam, gdzie nikogo jeszcze nie było.

   Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mi się spodoba. Dzięki niej choć odrobinę bliżej poznałam świat wspinaczki wysokogórskiej i poszerzyłam swoją wiedzę z geografii. Mogę z czystym sercem polecić tę książkę każdemu, kto lubi niesamowite historie pisane przez życie oraz niebanalne i prawdziwe postacie.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.

2 komentarze:

  1. Z jednej strony podziwiam osoby, które decydują się na to aby zostać himalaistami, alpinistami, ponieważ wymaga to wielu wyrzeczeń jak również wielkiej odwagi. I zawsze z ciekawością słucham tego czy komuś, szczególnie Polakom, udało się zdobyć jakiś szczyt czy pasmo górskie.
    Jednak, jeśli nawet książka jest dobra, to mimo wszystko jej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym przeczytała, chociaż dla mnie to wariactwo czego te osoby dokonują i jak ryzykują.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.