Tytuł oryginału: The gigantic beard that was evil
Tłumaczenie: Grzegorz Ciecieląg
Wydawnictwo: Wydawnictwo Komiksowe
Rok wydania: 2015
Stron: 236
Nie nazwałabym siebie miłośniczką komiksów, jednak po ten tytuł sięgnęłam z ogromną ciekawością. Czy kluczowe znaczenie miał niebanalny tytuł, a może kusząco czarno-biała grafika na okładce? Ciężko mi w tej chwili stwierdzić. Za to na pewno zainteresował mnie krótki opis z czym będę mieć do czynienia przez kolejne strony tej publikacji.
„Tutaj” jest miejscem, w którym wszyscy wiedzą czego można się spodziewać, a każdy żyje własnym, ustalonym i niezmiennym rytmem. Wszystko jest przewidywalne, nie dzieje się nic nadzwyczajnego, a to zapewnia spokój i stabilizację. Gdzieś daleko, poza brzegami wyspy jest budzące grozę „Tam”. Zresztą już samo morze, ze względu na swą chaotyczność i zmienność jest wystarczająco niepokojące dla mieszkańców „Tutaj”.
Pewnego dnia Dave odkrywa na swej twarzy coś bardzo niepokojącego i nadzwyczajnego. Powoli zaczyna rosnąć mu broda, jest to o tyle niezwykłe, że w „Tutaj” nikt nie ma zarostu. Co gorsze, wspomniany zarost nie poddaje się żadnym zabiegom pielęgnacyjnym i wciąż się rozrasta. Mężczyzna przestaje wyglądać estetycznie, dlatego musi pozostać w domu, wszak na ulicach „Tutaj” wszystko ma swój ustalony i niezmienny porządek. Jednak jego niezwykły przypadek zaczyna budzić niezdrowe zainteresowanie społeczeństwa, które postanawia rozwiązać zaistniały problem.
Jest to typowa wręcz opowieść o utopii i o tym, jak łatwo wypaść z jej schematu. W doskonale funkcjonującym świecie nagle pojawia się niepasujący do niego element. Dave zaczyna być inny, dziwny, wyróżnia się i to rodzi niepokój, burząc idealny ład w społeczeństwie. Władze „Tutaj” podejmują wszelkie możliwe kroki, by nie dopuścić do zakłócenia porządku, do tego, by na wyspie „Tutaj” zagościła niebezpieczna i pełna zmienności atmosfera „Tam”.
Komiks narysowany jest w bardzo przyjemny dla oka sposób. Dominująca czerń intensywnie przełamywana bielą idealnie oddaje zmieniające się nastroje towarzyszące głównemu bohaterowi opowieści. Niezbyt szczegółowa kreska nadaje specyficznych rysów całej społeczności „Tutaj” oraz tworzy mroczny i niepokojący obraz „Tam”. Broda Dave'a jest czarna, ponura i nieposkromiona, zupełnie jak szumiące morze, oddzielające bezpieczne „Tutaj”, od przerażającego swą wyjątkowością „Tam”.
Była to bardzo przyjemna lektura zmuszająca do refleksji i trzymająca czytelnika w dość specyficznej atmosferze, nieco mrocznej, a z pewnością niepokojącej.. Nie sposób nie zadać sobie pytania jak na co dzień reagujemy na inność, która nas otacza, na to jak społeczeństwo zachowuje się, gdy widzi, że pojawia się coś, co może zburzyć ustalony dotąd porządek. I czy nie zareagowalibyśmy dokładnie tak, jak mieszkańcy „Tutaj”?
Polecam ten komiks każdemu, kto nie boi się sięgnąć po taką formę literatury. Idee w nim zawarte są bardzo uniwersalne, a przykładowe „Tutaj” możemy znaleźć wszędzie. Nawet w najbliższym otoczeniu może trafić się nam jakaś broda po sąsiedzku, wprowadzając zamęt i zmuszając do działania. Jest to dość uniwersalna opowieść o tolerancji i o tym, jak niewiele wystarczy, by spokojni, zrównoważeni obywatele zmienili się w jednej chwili w niebezpieczny tłum.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.