piątek, 5 czerwca 2015

Pan Lodowego Ogrodu. Tom IV

Pan Lodowego Ogrodu. Tom IV
Autor: Jarosław Grzędowicz
Cykl: Pan Lodowego Ogrodu- Tom IV
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2012
Stron: 870

   To już ostatnia część, obszernej powieści Jarosława Grzędowicza o przygodach przybysza zza Morza Gwiazd na gościnne ziemie Midgaardu. Czy Vuko wypełni powierzoną mu misję oraz czy jeszcze mu na niej zależy? Z pewnością czeka go starcie z Wężowym Królem oraz Ogniem Pustyni, czyli dwójką ziemskich naukowców: Dykenem i Freihoff. Pomoże mu w tym Pan Lodowego Ogrodu, trzeci z ocalałych badaczy.

   Trzeci tom zakończył się próbą wykradzenia Passionarii Callo z jej samotni w Dolinie Pani Bolesnej i gdy misja już zbliżała się ku końcowi na drodze Vuko i jego Nocnych Wędrowców stanął oddział Węży, wykonujący identyczne zadanie dla van Dykena. Starcie do którego doszło jest tylko skromną zapowiedzią tego, co znajdziemy w dalszej części książki. Liczne potyczki, mniejsze i większe konfrontacje wrogich sił oraz finałowa wojna między tymi, którzy chcą podporządkować sobie Midgaard a tymi, którzy nie chcą w nim zbyt wielu zmian.

   W tej części nie jest nam dane spotkać nikogo nowego, otaczają nas wciąż te same postacie, z którymi można było się zżyć podczas lektury poprzednich trzech tomów. Nieco zabrakło mi możliwości spotkania kogoś innego, tym bardziej, że o wcześniej spotkanych postaciach, z nielicznymi wyjątkami, też nie dowiadujemy się zbyt wiele nowego. Swoistym dopełnieniem historii Filara było odnalezienie ostatniego z jego ludzi, Snopa zagubionego gdzieś w górach razem z ostatnimi ocalałymi Kirenenami.

   Czytelnik ma natomiast okazje poznać kulisy wykreowanego przez Grzędowicza uniwersum. Począwszy od zaskakującego Robaka z Żarłocznej Góry poprzez lepsze poznanie tajemnych sił rządzących całym Midgaardem, doprowadzających w końcu do opadów martwego śniegu. Wizja świata, który potrafi sam wybronić się przed zagładą ze strony własnych mieszkańców jest bardzo pociągająca, zwłaszcza gdy skonfrontować ją z naszą nieco już steraną przez ludzkość Ziemią. Z drugiej strony zjawisko martwego śniegu wstrzymuje rozwój midgaardzkich społeczności pozostawiając je gdzieś w mrokach alternatywnego średniowiecza.

   Vuko i Filar pozostają głównymi narratorami opowiadanej historii i chociaż połączyły ich wydarzenia, w jakich uczestniczą, to fabułę wzbogacają wspomnienia Księcia z czasów, gdy musiał sam oczekiwać na swoje przeznaczenie w Kawernach. Ponownie też fragmenty, których narratorem był młodszy z bohaterów nie przykuwają uwagi aż tak bardzo, jak te widziane z perspektywy Ulfa. Kulminacyjny moment starcia między wszystkimi przybyszami z Ziemi również poznajemy z kilku perspektyw, a samo zakończenie konfliktu może zaskoczyć.

   Lektura upłynęła mi dość przyjemnie, choć z drobnymi przestojami, nie znajdziemy tu atmosfery grozy, jaka oczarowała mnie w pierwszej części, ale zabrakło też tego lekkiego chaosu, który nieco zdominował sceny walk w poprzednich częściach. Liczne momenty batalistyczne tu opisane zostały znacznie lepiej, zdecydowanie łatwiej było się połapać kto z kim i dlaczego się starł. Sam moment oblężenia cechuje pewien chaos, jednak jedynie taki, jakiego można się spodziewać, gdy po dwóch stronach murów stają dwie armie.


   Zdecydowanie polecam finał opowieści o Lodowym Ogrodzie, jest on idealnym zamknięciem wciągającej i bardzo emocjonującej historii. Nie bez przesady można nazwać wielotomową powieść Jarosława Grzędowicza za jedno z ważniejszych dzieł polskiej fantastyki i każdy prawdziwy jej miłośnik powinien sięgnąć po cały cykl.

1 komentarz:

  1. Nie jestem pewna, czy to tak do końca moje klimaty, ale wiele osób mi poleca całą serię, więc nie wykluczam, że w końcu po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.