Autor:
Dora Csurkene Toth
Tytuł
oryginału: Breezy, The little pony
Ilustracje:
Peter Draviczki, Diana Nagybakay
Tłumaczenie:
Marlena Dąbrowska
Wydawnictwo:
Jedność
Rok
wydania: 2015
Stron:
64
Niektóre
książki przeznaczone dla najmłodszych czytelników od razu
narzucają konkretną grupę odbiorców. Tak jest też z Kucykiem
Zefirkiem, którego, pełna różu i zwierzątek o wielkich oczach,
szata graficzna od razu sugeruje, że mamy do czynienia z książeczką
dla młodych czytelniczek.
Główną
ludzką bohaterką opowieści jest mała dziewczynka imieniem Basia,
której marzy się by na rodzinnej farmie pośród innych zwierzątek
pojawił się też kucyk. Zbieg okoliczności sprawia, że trafia do
niej młodziutki, ale bardzo rezolutny konik imieniem Zefirek. To
właśnie o jego przygodach przyjdzie nam poczytać. O tym, jak
dzięki wielkiej dobroci zyskał przyjaźń i sympatię, a dzięki
pomysłowości i odwadze szacunek wśród dotychczasowych mieszkańców
farmy.
Historia
została okraszona przesłodzonymi i bardzo różowymi ilustracjami.
Zwierzątka zawsze mają piękne uśmiechy na swoich mordkach i
wielkie błyszczące oczy budzące ciepłe uczucia. Nawet gdy pojawia
się na horyzoncie jakieś zagrożenie, to aż za dobrze wiadomo, że
wszystko skończy się jak najlepiej, a żarłoczny tygrys, czy
podstępna lisiczka zostaną z niczym.
Opowieść
czyta się dość przyjemnie, jest napisana prostym językiem,idealnym
dla dzieci, które dopiero uczą się czytać. Kolorowe ilustracje
pozwalają na chwilę oderwać oko od tekstu i pobudzają wyobraźnię.
Jest to książeczka zdecydowanie przeznaczona dla dziewczynek, z
których podejrzewam niewiele będzie w stanie oprzeć się słodkim
oczętom bohaterów. Wolę bardziej uniwersalne opowieści,
przeznaczone dla szerszego grona odbiorców, zwłaszcza że
fabularnie przygody Zefirka wcale nie są tak czysto dziewczęce.
Nie
zachwyciła mnie ta książka, okazała się zbyt słodka dla mnie, a
sam Zefirek był aż nazbyt idealny. Dobry, dzielny, piękny i mądry,
to nieco za dużo jak na jedną zwierzęcą postać. Przyjemniejszy
by był, gdyby miał jakąś niewielką wadę, coś co sprawiłoby,
że stałby się bardziej realny.
Ciężko
mi polecić tę książkę, z jednej strony trudno jej coś zarzucić
pod względem fabularnym, z drugiej zaś jak dla mnie jest
zdecydowanie przesłodzona, zbyt dziewczęca. Z pewnością zachwyci
kilkuletnie dziewczynki, jednak moim zdaniem lepiej jest poszerzyć
dziecku horyzonty, zamiast zawężać je do tego, co i tak już
zdążyłoby polubić.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.