środa, 4 września 2013

Forumowe epitafki- porcja kolejna

   Kolejna dawka epitafek dla różnych forumowiczów. Ze względu na zasady zabawy dominują nekrologi dla ludzi z forum pratchettowego, ale ostatnie jest dla Mith z forum Insimilionu, na którym udzielam się znacznie częściej i zdecydowanie lepiej znam użytkowników.

   Dwa epitafy dla Emmy, funkcjonującej ostatnio jak Abigail: 

Ktoś tu ostatnio epitafy wrzuca
Jej kolej też w końcu przyszła
smutna jest czyjaś brew krucza
Czyjaś wizja świata jak bańka prysła

Żegnaj nam Abigail, Emmo, Egzemmo
Czy jak Cię tam znajomki zwali
Puste jest bez Ciebie nasze lenno
Lecz świat się pewnie nie zawali

Łzy się leją rzęsiste i rzewne
Lecz stypa porządna być musi
Stąd i pieśni brzmią śpiewne
A kogo nie będzie, niech go złość zadusi!


Abigail, była damą o imionach wielu
Któż je wszystkie spamięta drogi przyjacielu?
Wracała do nas zawsze, wcielenia zmieniając
Dziś pod ziemią jej biedne szczątki spoczywają
Czy wróci do nas pytasz? Rzecz to raczej pewna
Nie przeszkodzi marmur grobu ani trumna z drewna

   Użytkownik Mogget, z Oleśnicy, domagał się śmierci tępym narzędziem:

Mogget lubił się plątać, gdzieś pod Oleśnicą
Aż w końcu padł, zgnieciony maselnicą!

   I ponownie Marek:

Ktoś tu miał chyba nekromancie zapędy
I temat, co pustkami ostatnio mocno świecił
Rozruszał lirycznie i rymami wskrzesił
Nekrologi rosną jak wiosenne pędy

Lecz koniec musiał być przykry
Wszak tu idea jest właśnie taka
Marek kark złamał, a co gorsza ptaka!
Płacze i żale w piekle, to widok niezwykły

Łzy strumieniami diablice nadobne wylewają
Gdyż dla oka uczta wciąż jest wyśmienita
Została im tylko z pogrzebu okowita
Bo choć bardzo chcą, już go nie rozruszają!

   I jeszcze użytkownik Niebezpieczny groszek:

Pigułki z żaby to ponoć dobra rzecz
Lecz łykać je w nadmiarze niebezpiecznym jest
Przekonał się o tym Niebezpieczny groszek
I teraz sam służy za leczniczy proszek

   Tego pana znam z obydwu forów:

Był sobie pewien Młokos Tremirenesem czasem zwany
Aż korciło zapytać: czy my się skądś znamy?
Niecierpliwy był czasem i dopytywać się lubił
Kiedy to, co obiecane u niego się zjawi
Z drugiej strony cierpliwość chyba też się skończyła
Gdyż jego dusza się błąka, a ciało spoczywa

   Mith, która w dyskusji zawsze lubi mieć ostatnie słowo:

Gdy pył bitewny już opadł i krzyki w końcu zamilkły,
Jedna została zwyciężczyni szyderczo szczerząc kły.
Mith poległa, choć walczyła jak mogła i z sił całych
Asertywnie odmawiała przejścia w świat umarłych.
Tak się zawzięła, trwała w tej odmowie zaciętej,
Że aż tchu jej zbrakło w piersi gniewem ściśniętej.
Padła martwa i teraz już tylko słychać spod mogiły:
"Nie gryź mnie robaku nędzny, me kości jeszcze nie zgniły!"

   Jak ktoś ma chęć na poprzednią porcję, to zapraszam tu i tutaj.

2 komentarze:

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.