wtorek, 1 lipca 2014

Podsumowanie i lektury czerwca

   Czerwiec to był dobry miesiąc, zarówno pod względem nowych pozycji w mojej nieskromnej biblioteczce, jak i pod względem czytelniczym. Postów też dość sporo pojawiło się na blogu, więc jednak mi się bardziej chce pisać, niż nie chce, co też jest dobrym znakiem. A jak wyglądało to w liczbach?

   Przeczytałam 13 książek w sumie, w tym dwa komiksy oraz sporo dość krótkich pozycji, o czym świadczy licznik przeczytanych stron, który zatrzymał się na 2290 stronach, co dało około 76 stron dziennie. Wynik bardzo przeciętny, jak na moje możliwości.

   Zdecydowanie nieprzeciętnym wynikiem jest ilość książek zdobytych w tym miesiącu, których było aż 61 i choć w świat posłałam jakieś 24 książki, to i tak bilans wynosi 37 tytułów, co skutecznie powiększyło moją poczekalnię.

    Kolejno na mojej czytelniczej liście były:

   Wiek XVI-XVIII Uwolnienie i konsumpcja żądz Jerzy Besala 

   To była obszerna i bardzo wyczerpująca lektura. Bardzo dobre źródło wiedzy na temat obyczajowości lat minionych a jednocześnie nader przyjemna lektura. Czytało mi się ją bardzo dobrze, choć wymagała skupienia. Będę polować na kolejne tomy tego cyklu, gdyż zdecydowanie jest on warty uwagi, gdyż Jerzy Besala potrafi pisać o historii w sposób bardzo zachęcający. Zrecenzowana na początku czerwca.

   Ssaki drapieżne Jan Błachuta, Leszek Karnas, Małpy. Od karzełka do olbrzyma Hanna i Antoni Gucwińscy, Kolorowy świat płazów Maria Ogielska

   Kolejne trzy tomy, z cyklu Tajemnice zwierząt, którego od dziecka jestem wielką fanką. Pięknie ilustrowane zawierają mnóstwo ciekawych informacji, podanych w przystępny sposób. Świetne pozycje, by wprowadzić dziecko w świat przyrody.

   Agnes Grey Anne Bronte

   Na tę powieść od dawna miałam apetyt, nie tak dawno pojawiła się w domowej biblioteczce, więc długo nie musiała czekać na swoją kolej. Jestem nią oczarowana, podobnie, jak innymi powieściami sióstr Bronte. Choć musiałam się nieco zmusić do pisania, jednak również została zrecenzowana, gdyż uważam, że była tego warta.

   Legendy Polskie Liliana Fabisińska

   Zdecydowaną większość tych legend miałam okazję już gdzieś wcześniej przeczytać. To wydanie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Kolorowe i z dużą czcionką, zachęci początkujących czytelników. A same legendy? Podane w przystępny sposób tradycyjne podania, powinny spodobać się dzieciom, gdyż nie autorka nie naużywa archaizmów, dzięki czemu są bardziej przystępne.

   Wielki szlem Magdalena Samozwaniec

   Satyryczna opowieść o brydżu i relacjach między ludzkich w latach dwudziestolecia międzywojennego. Nieśmiało rodzące się wyzwolenie się kobiet skonfrontowane zostało z tradycyjnymi wartościami, a wszystko to okraszone modą na brydża. Relacje między ludźmi rozwijają się przy zielonym stoliku, a gra w karty przyćmiewa wszystko inne. Pełna humoru, ale i niepozbawiona gorzkiej refleksji. Książka bardzo typowa dla tej autorki, napisana lekko i niezmiernie przyjemna w lekturze.

   Smerfy i jajko, Smerfy i Krakukas Pierre Culliford

   Kolejne dwa zestawy historyjek o sympatycznych niebieskich ludzikach. Przeczytałam egzemplarze pożyczone od brata, co nie zmienia faktu, że powoli do zebrania własnej kolekcji komiksów o smerfach. Zabawne i z morałem, i tylko pozostaje jedno pytanie: po co smerfy wciąż budują most na rzece Smerf?

   Złota czara Henry James

   To chyba była najbardziej wymagająca lektura w tym miesiącu. Po pierwsze ze względu na swą objętość, po drugie z faktu na wymagający, choć piękny język. Leniwa akcja i wnikliwe opisy stanów uczuciowych bohaterów, tak typowe dla tego autora, mają dla mnie nieodparty urok. Książka długa "grzała półkę oczekujących", gdyż jej grubość nieco zniechęcała. Jednak, było, tak jak się spodziewałam, nielekko, ale pięknie, o czym więcej pisałam tu. W planach mam obejrzenie filmu na jej podstawie z Umą Thurman i Kate Beckinsale.

   Cień DAS-a Anna Karwińska

   Kolejna pozycja dla najmłodszych przeczytana w tym miesiącu. Zainteresowała mnie, jednak nie jest książka, do której z chęcią wrócę i raczej nie podsunę jej dziecku, gdy już nieco podrośnie. Zabrakło mi w niej tego "czegoś", co to dokładnie było- pisałam już wcześniej.

   Białe walce Jan Nowicki

   Urzekła mnie swoją pełną nadziei atmosferą. Refleksyjna, a jednocześnie bardzo przyjemna w odbiorze, do przeczytania jednym tchem. Nie do końca wiedziałam, czego się podziewać, gdy właśnie tę książkę wybrałam do zrecenzowania, jednak jestem zadowolona ze swojego wyboru. Jest to pozycja, którą warto przeczytać, zastanowić się, pomyśleć. Godna polecenia, o czym wspominałam w recenzji.

   Nasza paczka i niepodległość. O sześciu polskich świętach Zofia Stanecka

   To już ostatnia czerwcowa lektura i kolejna pozycja dla dzieci w tym miesiącu. Była to bardzo przyjemna i wartościowa lektura. Idealna dla dzieci rozpoczynających swój kontakt z historią. Również zrecenzowana i ponownie polecam ją każdemu, kto chce dziecko nauczyć mądrego patriotyzmu.

   Jak widać miesiąc obfitował w lektury dla najmłodszych, ale i dla siebie znalazłam kilka perełek. Pocieszam się, że oprócz czytania nowych nabytków wzięłam się za dwie książki z Poczekalni. Jaki będzie lipiec? Nie ma pojęcia, z pewnością pojawią się recenzje książek od Sztukatera, choć chyba znów zrobię sobie przerwę od zamawiania książek do recenzji i skupię się na swoich prywatnych zasobach, które tak strasznie utyły ostatnio.

4 komentarze:

  1. Sporo książek udało Ci się przeczytać. ;) Ja mam w planach książki sióstr Bronte, ale jak do tej pory na nic nie wpadłam. ;) Powodzenia w wakacje.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. 13 książek przeczytanych, a w ogólnym rozrachunku powiększyłaś biblioteczkę o 37 książek - oba wyniki imponujące :)

    Udanych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również ma 13 książek za sobą :D

    Dużo wolnego czasu na lekturę życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wynik zarówno książek przeczytanych, jak i nabytych! :P

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.