sobota, 22 sierpnia 2015

Lot sowy

Autor: Mercedes Lackey, Larry Dixon
Tytuł oryginału: Owlflight
Cykl: Trylogia Sowiego Maga, Tom I (Kroniki Valdemaru)
Tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2015
Stron: 356

   Mercedes Lackey zasłynęła jako twórczyni obszernego cyklu: Kroniki Valdemaru. Przy pracy na tą serią wspierał ja mąż - Larry Dixon, będący współautorem kilku powieści, w tym tej, która jest obiektem niniejszej recenzji. Z autorką miałam okazję zetknąć się już wcześniej i dobrze ją wspominam, dlatego tym chętniej sięgnęłam po „Lot sowy” - pierwszy tom "Trylogii Sowiego maga", jaki w tym roku ukazał się w Polsce nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.

  Tłem opisywanych wydarzeń jest niewielka wioska, gdzieś na rubieżach Valdemaru, tuż obok budzącego grozę Lasu Pelagirskiego. Mieszkańcy Zagajnika Errolda to prości ludzie, którzy przywykli do swego dość hermetycznego życia. Z powodu obaw przed tym, co kryje ogromna puszcza, wieś została praktycznie odcięta od świata. Kupcy nie mają po co przybywać, skoro nikt nie wyprawia się do lasu po barwniki i skóry, a miejscowi ludzie stali się samowystarczalni. Wieści z szerokiego świata praktycznie nie docierają na tak głęboką prowincję, a każda zmiana wydaje się mieszkańcom przerażająca. Ci, co nie są częścią społeczności również budzą niepokój wieśniaków - a taką właśnie osobą jest Darian, główny bohater opowieści.

   Poznajemy Dariana jako młodego chłopca. Po utracie rodziców, którzy nie wrócili z wyprawy do lasu, wieś zadecydowała, by zajął się nim miejscowy czarodziej Justyn. Mieszkańcy Zagajnika Errolda traktują chłopaka jak zło konieczne; z jednej strony nie chcą być okrutni wobec niego, z drugiej zaś gardzą nim i obawiają się go, ponieważ nie posiada szersze horyzonty. Nauka u maga powinna być dla Dariana ciekawym urozmaiceniem, jednak jego zmysł praktyczny w połączeniu z niewielkim talentem magicznym Justyna sprawia, że chłopiec nie widzi w niej żadnego sensu. Gdy wieś napadają barbarzyńcy z północy, chłopakowi udaje się uciec do lasu, którego nie obawia się jako jedyny spośród mieszkańców wioski. To dopiero początek wielkich zmian, jakie zajdą w jego życiu.

   Darian jest typowym nastolatkiem; zbuntowany, poszukujący własnego miejsca i pragnący zdobyć szacunek u starszych. W przeciwieństwie do innych obywateli Zagajnika Errolda, ma w sobie głód wiedzy, pragnie odkrywać nowe perspektywy, a nie jak pozostali, spędzić całe życie w monotonnym rytmie zmieniających się pór roku, wyznaczających mieszkańcom wsi kolejne dni. Jako syn dwójki myśliwych, z którymi nieraz polował w leśnych ostępach, nie czuje lęku przed puszczą - wręcz przeciwnie, znajduje w niej spokój i ucieczkę od wypominających mu niewdzięczność sąsiadów. Jest inteligenty i jak na nastolatka mało porywczy, a postawiony w kryzysowej sytuacji znajduje w sobie wiele odwagi. Jak każdy dorastający młodzieniec poszukuje u dorosłych szacunku i bliskości, pragnie, by inni liczyli się z tym, co mówi i co czuje.

   Chłopak spotyka na swej drodze kilka interesujących postaci. Pierwszą z nich jest Justyn, mag i medyk opiekujący się mieszkańcami Zagajnika Errolda. Nieposiadający nigdy zbyt wielkiej mocy czarodziej po odniesieniu ran w bitwie prawie całkowicie stracił dar, a jego posługi dla sąsiadów w znacznej mierze ograniczają się do pomocy medycznej. Justyn nie cieszy się szacunkiem współmieszkańców; jako opiekun Dariana również niezbyt się sprawdza, nie brakuje mu jednak odwagi, o czym przekonujemy się, gdy do wsi wkraczają barbarzyńcy. Kolejnym bohaterem wartym uwagi jest Śnieżny Ogień, jeden z Tayledrasów, zwanych przez Valdemarczyków Sokolimi Braćmi. Jak wszyscy jego rodacy posiada dar magii oraz związanego z nim więź-ptaka. Jego Towarzyszem jest ogromny puchacz - Hweel, połączony z nim za pomocą myślmagii; jest jego oczami zarówno w nocy, jak i w dzień, czyniąc z niego tym skuteczniejszego zwiadowcę.

   Przedstawiony w powieści świat pełen jest oryginalnych istot. Jednymi z nich są zwierzęcy Towarzysze, istoty dysponujące darem magii, które są silnym wsparciem dla czarodziejów. Kolejne to Dyheli, jeleniopodobne stworzenia o silnie rozwiniętej myślmagii, patrzące na swych sprzymierzeńców przez pryzmat stada. Następne to jaszczurkopodobne istoty - hertasi, w ramach umowy wyręczające Sokolich Braci w prozaicznych czynnościach, takich jak gotowanie i dbanie o czystość obozowisk. Ostatnim z inteligentnych gatunków jest gryf, tu reprezentowany przez Kelvrena, dość młodego osobnika, należącego do grupy szkolonych do walki Srebrzystych. Stworzone przez autorów uniwersum zamieszkują również pozbawione inteligencji stworzenia, przez ludzi nazywane potworami. Zarówno jedne, jak i drugie są skutkiem magicznych modyfikacji, czasem prowadzonych celowo, kiedy indziej zaś powstające spontanicznie dzięki magicznym burzom.

   Książka jest napisana dość prostym, ale i przystępnym językiem. nie sprawia najmniejszych problemów w lekturze. Niezbyt często występujące neologizmy są albo od razu wyjaśniane, albo ich znaczenie staje się oczywiste dzięki kontekstowi, w jakim się pojawiają. Autorzy z dużym wyczuciem i znawstwem opisują uczucia oraz myśli jakie gnębią nastoletniego bohatera powieści.

   Jest to wciągająca opowieść, która, choć rozpoczyna się dość leniwie i niezbyt ciekawie, z czasem porywa coraz bardziej. Kolejne wydarzenia następują po sobie dość szybko, jednak nie na tyle, by zabrakło miejsca na drobiazgowe przedstawienie wykreowanego przez autorów świata. Jestem niezmiernie ciekawa, jak potoczą się dalsze losy bohaterów, mimo tego, że wątki poruszone w tym tomie zostały zamknięte i książka stanowi jedną całość.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Insimilion.

1 komentarz:

  1. Osobiście trochę się wynudziłam czytając tę powieść. Wydaje mi się jednak, że jest idealna dla młodego czytelnika, dopiero zapoznającego się ze światem fantasy.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.