piątek, 28 sierpnia 2015

Oczy sowy

Autorzy: Mercedes Lackey, Larry Dixon
Tytuł oryginału: Owlsight
Tłumaczenie: Katarzyna Krawczyk
Cykl: Trylogia Sowiego maga - Tom II (Kroniki Valdemaru)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2015
Stron: 452

   Pierwszy tom „Trylogii Sowiego Maga” zawierał w sobie pełną, zamkniętą historię. Darian stał się świadkiem napadu barbarzyńców na rodzimą wioskę, po czym przy wsparciu niespodziewanych sojuszników udało mu się pokonać najeźdźców. Niewiele innych wątków poruszono w pierwszej części tego cyklu i trudno było mi sobie wyobrazić z czym spotkam się w kolejnej odsłonie serii.

   Historia opowiedziana w „Oczach sowy” dzieje się cztery lata po wydarzeniach przedstawionych w „Locie sowy”. Darian podrósł i podszkolił swoje magiczne umiejętności pod okiem Sokolich Braci, trafiając w końcu do rodzimej doliny Śnieżnego Ognia. Zagajnik Errolda powoli otwierał się na świat, w wiosce coraz częściej zjawiali się kupcy, a mieszkańców zaczęło przybywać. Pojawiły się kolejne rodziny osadników, a do jednej z nich należały Keisha i Shandi Alder. Pierwsza z nich odkryła w sobie talent uzdrowicielki i stała się jedynym medykiem we wsi. Po jej młodszą siostrę przybył śnieżnobiały koń - Towarzysz, co było równoważne z wyborem na Herolda. Przed Shandi zarysowała się perspektywa długiego i wymagającego szkolenia w Kolegium Heroldów, udała się więc w głąb Valdemaru, by rozpocząć nauki.

   Starsza z sióstr to najważniejsza nowa postać, jaką mamy okazję poznać w tym tomie. Panna Alder to dziewczyna mocno zamknięta w sobie i stroniąca od ludzi. Zawód uzdrowicielki wymusza na niej częste kontakty z ludźmi, jednak z nikim poza młodszą siostrą nie łączy jej bliższa więź. Darian dorasta, nabiera doświadczenia oraz staje się rozsądniejszy i mniej impulsywny. Oswaja się ze swoim magicznym darem, choć w dalszym ciągu jest na początku drogi do bycia wielkim magiem. Znacznie lepiej też odnajduje się w towarzystwie innych ludzi, nie obawia się już niezrozumienia i nie ma oporów przed przedstawianiem własnego zdania. Oprócz Keishy w książce pojawiają się kolejni Sokoli Bracia i przedstawiciele nieludzkich, rozumnych ras, jednak nie będzie nam dane bliżej poznać żadnego z nich.

   Wydarzenia w tej powieści toczą się bardzo leniwie, a akcji uświadczymy tu naprawdę niewiele. Poszczególne wątki nie porywają, nie wymagają też wielkiego skupienia od czytelnika. Można nawet odnieść wrażenie, że w tej książce nic się nie dzieje, gdyż bohaterów nie spotyka nic nadzwyczajnego. Nawet wybór Shandi na Herolda jawi się jak coś naturalnego, a brak kontynuacji tego wątku sprawia, iż dość szybko zapomina się o tej scenie. Zdecydowanie większy nacisk położono na przybliżenie czytelnikowi kulisów przedstawionego świata. Mamy dobrą okazję poznać obyczajowość Valdemarczyków i Tayledrasów, a te w pewnych aspektach mocno się między sobą różnią, jak chociażby w sprawie konwenansów oraz w podejściu do spraw damsko-męskich.. Mieszkańcy wsi są znacznie bardziej pruderyjni od Sokolich Braci, którzy sprawy seksu i nagości traktują jak coś zupełnie naturalnego.

   Wydarzenia powiązane z Zagajnikiem Errolda poznajemy z perspektywy Keishy, oczami Dariana zaś obserwujemy to, co ma związek z Sokolimi Braćmi. Nie znajdziemy tu jednak żadnego wyróżnienia, które pozwoliłoby od razu stwierdzić, z jakim narratorem mamy w danym momencie do czynienia, gdyż kolejne fragmenty niczym się między sobą nie różnią. Język tego tomu jest identyczny, z jakim mieliśmy do czynienia w części pierwszej. Bardzo dyskretnie wspomniane są erotyczne zachowania bohaterów, równie lakoniczne są opisy brutalnych wydarzeń. Nie znajdziemy tu też zbyt wiele humoru. Jest to poprawnie napisana historia, której ciężko porwać czytelnika.

   Po całkiem dobrze przyjętym tomie pierwszym spotkało mnie pewne rozczarowanie, gdy sięgnęłam po „Oczy sowy”. Zastanawiałam się, czy wątki enigmatycznie wspominane w „Locie sowy”, jak choćby idea oczyszczania Lasu Pelagirskiego ze skutków magicznych burz, znajdą tu swoją kontynuację. Tak się jednak nie stało, w tej części powoli odkrywamy kolejne wydarzenia, a akcja zawiązuje się bardzo powoli. Nie jest to zła książka, jednak przez swoją monotonię i niespieszny rozwój zdarzeń, trudno było mi doczytać ją do końca. Przedstawiony dość szczegółowo świat to nieco za mało, by skusić się na kontynuowanie przygody z poznanymi bohaterami, zwłaszcza, że kreacją nie oczarowują, a ich losy wciąż pozostały mi całkowicie obojętne. Ponadto, zakończenie sprawia wrażenie napisanego nieco na siłę i na skróty. Poruszone problemy nagle, wręcz magicznie, się rozwiązują; zdecydowanie zabrakło mi stopniowania napięcia.

   Czytelnikom pierwszej części „Trylogii Sowiego Maga” mogę polecić jej drugą odsłonę, o ile tylko nie spodziewają się galopującego tempa i nagłych zwrotów akcji, Powoli rozkręcająca się fabuła, całkowicie pozbawiona jakiegokolwiek napięcia, zdecydowanie nie zachęca, by poznać zwieńczenie tego cyklu. Całkiem przyjemnie jest zagłębić się w tak drobiazgowo przedstawionym świecie, jednak jest to wycieczka zdecydowanie nudnawa i pozbawiona mocnych wrażeń.

Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Insimilion.

1 komentarz:

  1. Cóż, skoro tak, to nie zaczynam nawet tej serii, a przynajmniej nie w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.