czwartek, 27 sierpnia 2020

Pan Lecoq

 

Autor: Emile Gaboriau

Tytuł oryginału: Monsieur Lecoq

Tłumaczenie: Oparto na wydaniu przedwojennym

Seria: Klasyka francuskiego kryminału

Wydawnictwo: Wydawnictwo CM

Rok wydania: 2019

O ile moja przygoda z klasycznym brytyjskim kryminałem ma się bardzo dobrze, choćby z uwagi na Aghatę Christie, czy Arthura Conana Doyle’a. Z kolei francuskie powieści detektywistyczne znam jedynie przez pryzmat Maurice’a Leblanca i jego serii o Arsenie Lupin. Z wielką przyjemnością więc sięgnęłam po napisany pod koniec dziewiętnastego wieku kryminał Emile’a Gaboriau zatytułowany „Pan Lecoq”.

Tytułowy bohater powieści, to młody szeregowy policjant o wielkich ambicjach i nie mniejszym talencie. Gdy w wyniku rutynowej kontroli jednej z dzielnic Paryża, grupa policjantów trafia w sam środek dramatycznych wydarzeń, stary doświadczony inspektor Gevrol zakłada najprostsze z możliwych rozwiązań. Sytuacja jasna dla niego i wielu innych jest zdecydowanie podejrzana dla młodego Lecoqa. Rzucając na szalę swoją karierę wysnuwa śmiałe teorie i za punt honoru bierze sobie rozwiązanie sprawy. Dość szybko okazuje się, że będzie się musiał zmierzyć z nie lada przeciwnikiem, a wytropienie przyczyn zdarzeń jakie miały miejsce w podrzędnej szynkowni wcale nie będzie takie proste.

Intryga kryminalna zawarta w powieści Emile’a Gaboriau odkrywana jest bardzo powoli. Przez długi czas trudno w ogóle domyślać się motywów postępowania, a działania Lecoqa sprowadzają się do żmudnego tropienia urywających się śladów. Gdy odnosi się wrażenie, że wyczerpał już wszystkie możliwości, poszukał pomocy u detektywa amatora – niemłodego już Tabareta, który z przyjemnością wytknął młodemu policjantowi błędy i pomógł go naprowadzić ponownie na urwany ślad. Dopiero od tego momentu możemy mówić o klasycznej próbie wyjaśnienia zagadki kryminalnej, gdzie powoli składane zostają w całość wszystkie elementy układanki. Po pełnej akcji i nagłych jej zwrotów w części pierwszej, druga choć znacznie bogatsza w nowe informacje, jest już zdecydowanie spokojniejsza.

„Pan Lecoq” to nie tylko ciekawa historia i tajemnica do wyjaśnienia. To również interesujący obraz Paryża końca dziewiętnastego wieku, zwłaszcza jego biedniejszych i bardziej niebezpiecznych dzielnic. To także przekrój interesujących postaci, począwszy od porywczego i inteligentnego pana Lecoqa, poprzez przenikliwego sędziego śledczego Segmullera o niezwykle przyjaznym i budzącym zaufaniu obliczu. To w końcu sama postać tajemniczego mordercy, który niejednokrotnie daje wyraz swoim talentom i po mistrzowsku broni się przed wyjawieniem prawdy.

Napisaną przystępnym językiem książkę czyta się przyjemnie i bez większych przeszkód. Bogate, pełne anachronizmów słownictwo w parze z nieprzesadnie udziwnioną składnią sprawiają dobre wrażenie i nie zmuszają czytelnika do nadmiernego skupienia uwagi podczas lektury. Dzięki temu „Pan Lecoq” sprawdza się jako idealna rozrywka, czyli dokładnie tak jak tego oczekujemy od kryminału.

Powieść Emile’a Gaboriau to wciąż, pomimo upływu stu pięćdziesięciu lat, ciekawa powieść. Choć przepełniona jest akcją to nie można narzekać na brak logicznych prób wyjaśnienia kryminalnej intrygi. Posiada również w sobie, to co w moim odczuciu jest w tym gatunku najciekawsze – starcie dwóch wyjątkowych umysłów o przeciwnych celach. Z prawdziwą przyjemnością śledzi się, jak nawzajem krzyżują sobie plany i jakich sztuczek używają, by wywieźć swojego oponenta w pole. To książka, która bardzo dobrze się zestarzała i nie czuć na niej lat, jakie upłynęły od daty premiery. To w końcu powieść idealnie oddająca ducha dziewiętnastowiecznego Paryża, którego ulice niejednokrotnie możemy podziwiać wraz z postępami w odkrywaniu tajemnicy.

Recenzja powstała na zlecenie portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.