Lipiec nie był dla mnie zbyt łaskawy jeśli chodzi o lekturę. I choć nie mogę powiedzieć, bym nie była zadowolona z książek, które przeczytałam, to było ich zdecydowanie za mało. Zdecydowanie mniej, niż sobie zaplanowałam. No ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem i czas się po prostu wziąć do czytania na poważnie.
Moje lipcowe lektury prezentują się następująco:
Koszmar jednej noc Elizabeth Gaskell To jedyna nierecenzencka pozycja w tym niewielkim stosie. Typowa dla tej autorki opowieść grozy, w której jedna decyzja wpłynęła na życie głównej bohaterki. Opowieść o tym, że czasem płaci się też za cudze błędy.
Cztery Urszula Kiełczewska Niewielki tomik współczesnej poezji, zaskakująco przyjemny o dojrzały.
Jasne słońce o brzasku. Birma Kacper Soszka Wyprawa w jeden z najbardziej egzotycznych krajów Azji, pasjonująca lektura.
W czwartym wymiarze Antoni Lange Prekursor polskiej fantastyki i powieści grozy, zbiór dwunastu opowiadań pełnym niesamowitości i szczególnego kultu nauki.
Jak widać nie ma tego za wiele, a i gatunkowość rozmaita. Stron zaś bardzo malutko. Oby sierpień był lepszy!
U mnie w lipcu też dość słabo pod kątem czytania. Oby sierpień był dla nas lepszy i łaskawszy! :)
OdpowiedzUsuń