piątek, 21 sierpnia 2020

Tomik poezji z rękawa

 


Autor: Ewa Anna Oleksiuk
Wydawnictwo: Poligraf
Rok wydania: 2018

Ponieważ często słucham poezji śpiewanej, więc i współcześnie pisane wiersze najczęściej poznaję jako piosenki, w których oprócz oddziaływania słowa liczy się też warstwa muzyczna. Godnym uwagi jest fakt, że liryczna warstwa utworów takich wykonawców jak Krzysztof Myszkowski, czy Jacek Stęszewski jest bardzo wysokiej jakości. Czasem jednak sięgam po wiersze wydane w formie tomików poezji. I tu nachodzą od razu dwie refleksje. Po pierwsze rzadko kiedy takie tomiki ukazują się inaczej niż w wydawnictwach vanity press, bądź wydane inicjatywą własną autorów. Po drugie, niestety jakość wydawanej współcześnie poezji pozostawia sporo do życzenia i w porównaniu z tą, jaką prezentują teksty śpiewających poetów nie bronią się zbyt dobrze.

Jednym z takich tomików jest niewielki zbiór wydany nakładem wydawnictwa Poligraf autorstwa Ewy Anny Oleksiuk, zatytułowany „Tomik poezji z rękawa” okraszony podtytułem „Wrzesień 1991 – październik 1994”. Jest to zbiorek wierszy pisanych przez nastolatkę i to niestety mocno daje się odczuć i dla dojrzałego, wyrobionego literacko czytelnika lektura tej książki to dość ciężkie przeżycie. 

Utwory zawarte w „Tomiku poezji z rękawa” kipią emocjami. Tymi pozytywnymi, jak i tymi negatywnymi. Są to emocje, czyste, pierwotne wręcz, nieprzefiltrowane przez rozsądek i lata doświadczeń. To typowa transkrypcja uczuć nastolatki, gdzie każde jest niezwykle wybujałe, takie na zawsze i do końca, całkowicie oderwane od rzeczywistości. Niestety taka tematyka zawsze ociera się gdzieś o infantylność i tak jest również w tym przypadku. W czytelniku z niemałym bagażem doświadczeń, przedstawienie własnych emocji w takim ujęciu budzi uśmiech politowania i pewien protekcjonalizm.

Warstwa językowa wierszy też nie broni się najlepiej. Rymy są proste, niejednokrotnie częstochowskie Często sprawiają wrażenie, że rymy powstały najpierw, na zasadzie zapisu najprostszego i najbardziej oczywistego skojarzenia. Nie ma tu żadnej finezji, znikomej choćby świadomości i rozumienia słowa. Nie ma tu żadnej zabawy słowem, jest proste przełożenie myśli na język pisany, pozbawione zupełnie jakiejkolwiek wirtuozerii i sztuki.

„Tomik poezji z rękawa” to wiersze mocno niedojrzałe, co zresztą nie dziwi, gdyż pisała je nastolatka. Niestety nie bronią się jako lektura dla bardziej świadomego i zwyczajnie doroślejszego czytelnika. Byłaby to znacznie ciekawsza propozycja, gdyby była to publikacja uznanego poety, wtedy byłaby to ciekawostka dokumentująca, jak bardzo rozwijał się i ewoluował jego styl. W przypadku debiutanckiego tomiku wierszy Ewy Anny Oleksiuk tak niestety nie jest. A pierwszy kontakt z tak niedojrzałą infantylną poezją trudno nazwać przyjemnym, jeśli ma się ileś już lat na karku i jakiś bagaż doświadczeń ze sobą. 

„Tomik poezji z rękawa” może się wybronić jako książka przeznaczona dla nastoletniego czytelnika, choć znacznie bardziej dla nastoletniej czytelniczki. Znajdziemy tu ekspresję emocji i sporą wrażliwość. To sprawia, że ten zbiór ma określoną grupę docelową, niestety nawet czytelniczkom z tej grupy ciężko polecić tę książkę. Jest zbyt prosta, zbyt oczywista i zbyt mierna językowo, by była wartościową. I choć nie wątpię, że znajdą się osoby, które będą potrafiły się utożsamić z zawartymi tu wierszami, dla których będą one trafnym komentarzem rzeczywistości, to jednak ciężko przymknąć oko na to, jak mocno wybrakowana jest to lektura, którą trudno ocenić chociażby jako poprawną.

Recenzja powstała na zlecenie portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.