niedziela, 10 stycznia 2021

Cztery

 


Autor: Urszula Kiełczewska
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Rok wydania: 2020

„Cztery” to kolejny tomik poezji współczesnej, jaki wpadł mi w ręce. To debiut poetycki Urszuli Kiełczewskiej, w którym znaleźć możemy około trzydziestu utworów podzielonych na cztery tematyczne działy. Z perspektywy współczesnej poezji, z jaką miałam do tej pory do czynienia, muszę przyznać, że ten zbiór zrobił na mnie całkiem dobre wrażenie.

Tematyka wierszy oscyluje wokół jak najlepszego zrozumienia siebie. Pełnego poznania emocji wpływających na to jak się czujemy i jak myślimy. To, idąc za opisem z okładki, ekspedycja w głąb siebie przeradzająca się w wiwisekcję, gdyż w wierszach na czynniki pierwsze rozłożone zostało, to co siedzi w głębi. Wybór takiej a nie innej tematyki utworów jest dość ryzykownym podejściem, jeśli chodzi o ich odbiór przez czytelników. Bardzo łatwo popaść w banał i pisać infantylnie, muskając jedynie po wierzchu, to co powinno być poznane do głębi. To tematyka prosta, ale wymagająca sporej dojrzałości emocjonalnej i dużej autorefleksji, by ubrać ją w słowa, zdolne przekazać najskrytsze myśli kryjące się w głębi duszy.

Jednak pisanie wierszy to nie tylko chęć upublicznienia swoich myśli, to często rodzaj terapii, wewnętrznego przymusu, by w słowach i rytmie nazwać własne emocje, lęki i tęsknoty. Trudno jest oprzeć się wrażeniu, że te wiersze spełniły również taką rolę. I choć o samej autorce nie udało mi się znaleźć zbyt wielu informacji, to nie sposób nie docenić dojrzałego i pełnego zrozumienia dla samej siebie spojrzenia na świat.

Cztery jakże symboliczne rozdziały, od „cynizmu i bólu”, poprzez „próżne nadzieje i żale”, „naiwność i ułudę” aż do „niezbitej pewności własnej racji” są jak cztery kroki radzenia sobie z traumą. Począwszy od świeżych i gorących emocji zamieniających ból w cynizm, by nieco osłabić jego moc, przez powolne stadia dojrzewania, mieszaninę nadziei i żalu, naiwności i złudzeń aż do osiągnięcia niezachwianej wiary w samego siebie. Silnego przekonania o słuszności swoich myśli, poglądów i uczuć. Poszczególne utwory idealnie wpasowują się w tak zarysowany scenariusz przedstawiający powolny proces dojrzewania i samoakceptacji.

Bardzo mocnym punktem zbioru wierzy Urszuli Kiełczewskiej jest wykorzystany język. Jest on bogaty i plastyczny, pełen synonimów i środków stylistycznych, odniesień do klasyki i filozofii. Wiersze prawie zawsze pozbawione są rymów, te jeśli już się pojawiają, to można odnieść wrażenie, że znalazły się tu przez przypadek. Nie zmienia to faktu, że utwory charakteryzują się dużą rytmiką i płynnością. Zachowanie tej samej liczby sylab nadaje tekstowi melodyjności i narzuca akcent na to, co autorka uznała za najważniejsze.

„Cztery” to wśród współczesnej poezji całkiem przyjemny tomik. Cechujący się dojrzałym spojrzeniem i próbą zrozumienie tego co siedzi w głębi człowieka. Intymny, ale i uniwersalny, gdyż trudno znaleźć osobę, która nie borykałaby się z emocjami i próbą poradzenia sobie z nimi. I choć staram się unikać przypisywania płci do książek, to tu jednoznacznie mogę stwierdzić, że jest to zbiór bardzo kobiecy. Prezentujący kobiecy punkt widzenia na to co dzieje się w duszy kobiety. Jest to również zbiór, który śmiało mogę polecić tym, którzy nie stronią od współczesnej poezji, gdyż przyjemnie zaskakuje sposobem ujęcia tematu, idealnie trafiającym w moją poetycką wrażliwość.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.