niedziela, 14 lipca 2013

Naga cytra

Autor: Shan Sa
Tytuł oryginału: La cithare nue
Tłumaczenie: Krystyna Sławińska
Rok wydania: 2010
Wydawnictwo: MUZA
Stron: 272

   Do sięgnięcia po powieść tej chińskiej artystki skusiła mnie miła oku okładka oraz fakt, że dostępna była w promocji. Opis na okładce obiecywał miłą, subtelną i uroczą wycieczkę do starożytnych Chin. Lubię dalekowschodnie klimaty i mam wobec nich zdecydowanie więcej wyrozumiałości niż względem miejsc mi bliższych i czasów bardziej aktualnych. Jest to  siódma książka tej autorki, która ukazała się na naszym rynku, jednak wiem już na pewno, że tych wcześniejszych szukać nie będę.

   Na fabułę książki składają się dwa epizody oddalone od siebie o ponad półtorej wieku, by w końcu połączyć się w jedno. Powieść tematyką przypomniała mi nieco książkę Miłość Peonii Lisy See. W przedstawionej historii przeplata się miłość i muzyka. Uwielbienie rzemieślnika do instrumentu, w który zmienia kawałek drewna oraz pasja artystki przelewająca się przez każdy dźwięk wydany przez siedmiostrunową cytrę. Opowieść mogła być prosta i urocza, niestety taka nie była. Nawet zachwalane przez niektórych zakończenie nie zrobiło na mnie specjalnego wrażenia ani tym bardziej mnie nie zaskoczyło.

   Bohaterami książki są w sumie dwie wspomniane wyżej osoby. Postacie poboczne pojawiają się, jednak nie zostały przez autorkę obdarzone nawet odrobiną indywidualności. Są jak statyści, którzy do zagrania mają swoje niewielkie, nic nieznaczące role, służą jako tło. Może by mi to nie przeszkadzało, gdyby dwoje głównych bohaterów cechowało coś więcej niż ich artystyczne i rzemieślnicze uzdolnienia. Zarówno Sheng Feng, jak i Młoda Matka niewiele więcej są wstanie pokazać czytelnikowi. Podejmowane przez nich akcje są zwyczajnym płynięciem z prądem, dostosowaniem się do wydarzeń, w które zostali wmieszani. Nawet ciężko było znaleźć u nich jakieś indywidualne myśli, na szczęście mieli chociaż uczucia.

   I tak zbliżam się do tego, co w tej książce irytowało mnie zdecydowanie najmocniej. Jej język! Domyślam się, że autorka wzorowała się na klasycznej chińskiej poezji, jednak to co wyszło spod jej pióra nie dawało się czytać. W tekście co rusz pojawiały się opisy przyrody, czy wstawki z historii Chin, które teoretycznie wprowadzić miały w orientalny nastrój, a faktycznie tylko irytowały. Szereg zdań, z których nie wynikało absolutnie nic, które aż jeżyły się od powtórzeń i banałów. Opis kilku erotycznych scen sprowadzał się do: On zrobił to, ona tamto. Zmęczyłam tę książkę z dwóch powodów: po pierwsze po lekturze kilku opinii chciałam poznać zachwalane zakończenie, a po drugie, chciałam z czystym sumieniem móc napisać tę recenzję.

   Podsumowując. Książkę uważam za bardzo słabą i mocno przekombinowaną. Dość prosta i w sumie interesująca fabuła została opakowana w mocno krzykliwe opakowanie. Zamiast subtelnego budowania nastroju i konstruowania uroczego klimatu odpowiedniego do takiej treści, książka roi się od zdań, które zdają się być napisane przez rozegzaltowaną nastolatkę. Obłoki, drzewa, rzeka wszystko to przyćmiewa opowiedzianą historię i przytłacza ją tak, że ciężko odnaleźć jej pierwotny sens. Może wina leży po stronie tłumaczki, ale tak, czy inaczej będę unikać książek tej autorki. Nie wiem, czy mogę polecić tę powieść komukolwiek, dla mnie była to najsłabsza lektura od dłuższego już czasu.

Jeszcze wspomnę o małym irytującym drobiazgu, który sprawił, że prawie rzuciłam książkę w kąt. W pewnym momencie autorka wspomina o Chińczykach, którzy zapuszczali się aż na daleką północ, by tam polować na karibu, ciekawe, że nie wspomniała iż musieliby pójść daleko na wchód i przeprawić się przez cieśninę Beringa by polować na te północnoamerykańskie renifery.

4 komentarze:

  1. Zgadzam sie, ksiazka slaba i bardzo mnie rozczarowala. Nie wspomne nawet, ze z tylu okladki jest dokladne streszczenie ksiazki, ktore juz totalnie odbiera przyjemnosc z czytania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, spodziewałam się, że ten opis jest raczej wprowadzeniem w historię, niż jej zupełnym streszczeniem.

      Usuń
  2. Lubię tą tematykę, ale skoro tak nieznośna w czytaniu to sobie podaruję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie bardzo lubię taką tematykę, tym większy ból czułam przy tej lekturze...

      Usuń

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.