Autor: Fabien Grolleau, Jeremie Royer
Tytuł oryginału: Beagle, aux origins de Darwin
Tłumaczenie: Paweł Łapiński
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2019
„Darwin. Jedyna taka podróż” Fabiena Grolleau i Jeremiego Royer to druga po „Aubudon. Na skrzydłach świata” graficzna opowieść o znanym przyrodniku i kolejny z rzędu komiks biograficzny, który ukazał się nakładem wydawnictwa Marginesy. Takie przedstawienie interesujących postaci we współczesnym postpiśmiennym świecie jest niezwykle atrakcyjne i zyskuje coraz to większą popularność. Ku zadowoleniu wszystkich miłośników komiksu, który w coraz szerszym ujęciu staje się czymś więcej, niż tylko rozrywką dla dzieci i nerdów.
Komiks poświęcony jest Charlesowi Darwinowi i przybliża jego pierwszą morską podróż, pięcioletnią wyprawę, w trakcie której skupiający się na geologii i przyrodzie podróżnik doszedł do bluźnierczego wręcz wniosku, że Ziemia jest znacząco starsza, niż wynikałoby to z Biblii. To właśnie podczas tej podróży zaświtała idea, że gatunki mogą się zmieniać w zależności o miejsc, z których pochodzą i choć do ubrania w słowa tej idei upłynęło wiele lat, to jednak zrodziła się właśnie w trakcie podróży Beagle’em dookoła świata.
Autorzy przedstawiają młodego Darwina (w momencie wejścia na pokład miał zaledwie nieco ponad dwadzieścia lat) nie tylko jako entuzjastycznego przyrodnika, który z pełnym oddaniem systematyzował napotkane w różnych rejonach świata okazy oraz przygotowywał do transportu, by umieścić je w British Muzeum. Możemy przyjrzeć się również jego rozwojowi jako humanisty. Skonfrontowany bezpośrednio z okrucieństwem niewolnictwa utwierdził się w swej abolicjonistycznej postawie. Z drugiej strony, spętany wychowaniem i edukacją, nie potrafi spojrzeć na tubylców, których sposób bycia również ewoluował w zależności od miejsca pochodzenia. Patrzy na nich w protekcjonalny sposób, przekonany o wyższości kultury i cywilizacji europejskiej wychodząc z założenia, że jest to jedyna słuszna ścieżka rozwoju dla człowieka.
Komiks jest wizualną ucztą. Egzotyczne plenery jakie odwiedzał Darwin, czy mroczne wnętrza Beagle’a przemierzającego ocean są bardzo malownicze i mimo wyraźnie komiksowej specyfiki niezwykle realistyczne. Są to ilustracje oddziałujące nie tylko na wyobraźnię, ale i na emocje, przedstawienie okrucieństwa niewolnictwa aż kipi przemocą z poszczególnych ilustracji. Analogicznie amazońska dżungla tchnie życiem i bujnością, rozbrzmiewając niezwykłymi dźwiękami.
Językowej warstwie komiksu nie można niczego zarzucić. Czyta się go przyjemnie i treść tworzy spójną całość z historią przedstawioną na obrazach. Autorzy zdaje się, wzięli sobie do serca myśl, że „mniej znaczy więcej” i miejscami znajdziemy całe strony pozbawione tekstu, na których możemy wzrokiem chłonąć obce kultury, czy egzotyczne widoki. Na zakończenie, znajdziemy również krótką notkę biograficzną poświęconą Charlse’owi Darwinowi oraz wyprawie Beagle’a. Jest to napisane przystępnie i czyta się bardzo dobrze.
Wykorzystanie komiksu jako medium do przybliżenia postaci z historii jest bardzo dobrym pomysłem. Zwłaszcza w czasach, gdy w przekazie przestają się liczyć słowa, a coraz ważniejszy staje się obraz. Opowieść o Darwinie jest nie tylko przybliżeniem tej znanej i zasłużonej w biologii postaci, ale również świetnym obrazem czasów mu współczesnych. Epoki kolonizatorów i wielkich odkryć geograficznych, gdzie z map powoli znikały białe plamy, a Europejczycy coraz lepiej poznawali Ziemię. Jednak oprócz tego, na uwagę zasługuje poruszenie kwestii niewolnictwa i podboju Nowego Świata. „Darwin. Jedyna taka podróż” to w końcu kawał pasjonującej lektury, komiks, który pozwala idealnie wczuć się w przedstawiony świat i poczuć się jego częścią.
Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.