Autor: Anna Kańtoch
Cykl: Cykl o Domenicu Jordanie. Tom III
Wydawnictwo: Powergraph
Rok wydania: 2019
Twórczość Anny Kańtoch znałam dotychczas jedynie z kilku antologii fantastycznych opowiadań. Teksty, które miałam okazję przeczytać wywarły na mnie bardzo dobre wrażenie i gdy w końcu zdarzyła się okazja by sięgnąć po książkę zawierającą prace jedynie tej autorki wahałam się tylko odrobinę. Główną przyczyną wahania był fakt, że „Diabeł w maszynie”, po którego zamierzałam sięgnąć jest trzecią z kolei książką poświęconą Domenicowi Jordanowi. Ponieważ jednak nie jest to powieść, a zbiór opowiadań postanowiłam dać tej książce szansę, co okazało się bardzo dobrą decyzją.
Akcja powieści osadzona jest w Alestrze, fantastycznym mieście położonym gdzieś w alternatywnej siedemnastowiecznej Europie. O tym, że jest to jakiś wariant Europy a nie zupełnie obcy fantastyczny świat wnioskować można między innymi z dalszej geografii – wspominana jest odległa Afryka oraz enigmatycznie zarysowany Nowy Świat pełen nieograniczonych możliwości, będący też miejscem zsyłki części skazańców.
Główną postacią pięciu opowiadań tworzących „Diabła w maszynie” jest Domenic Jordan. Inteligentny socjopata, za nic mający sobie społeczne reguły zajmuje się pracą detektywa, szukając rozwiązania zagadek, które go zaintrygują. Posiadając niemałe pojęcie o czarnej magii oraz protekcję biskupa nie boi się mierzyć nawet z sytuacjami, gdzie ta ma swój znaczący udział. Sam Domenic Jordan został zarysowany bardzo szczegółowo. Poznajemy jego motywy oraz niebanalną osobowość, którą w dzisiejszych realiach jasno określilibyśmy jako zaburzoną społecznie. Detektyw nie potrafiący tworzyć trwałych i zdrowych relacji z ludźmi przerasta większość swoją inteligencją. Przypomina w tym nieco Sherlocka Holmesa, pozbawiony jest jednak charakterystycznych atrybutów, jakie związane są z postacią znaną z powieści Arthura Conana Doyle’a.
Drugą mocną stroną zbioru opowiadań są kryminalne zagadki. Są dobrze przemyślane, a motywy postępowania są jasne. Droga prowadząca Domenica Jordana do znalezienia rozwiązania nigdy nie jest łatwa, często jest też niebezpieczna. Wyjaśnienia nie zawsze są pełne szczegółów, często pozostają niedopowiedzenia, każące się domyślać nie tylko jaki jest udział sił nadprzyrodzonych, ale też tego, czym dokładnie kierują się osoby zaangażowane w rozwiązywany problem. Takie nie dokończone rozwiązania zagadek jest intrygujące i choć całość przywodzi na myśl bardzo klasyczny kryminał, to brakuje w nim pełnego nakreślenia sytuacji tak typowego dla powieści Agathty Christie, czy wspomnianego wcześniej Conana Doyle’a.
Wątki nadprzyrodzone nie są liczne i interwencja boskich, czy diabelskich sił nie jest częsta. Za zbrodnie znacznie częściej odpowiadają mankamenty natury ludzkiej, niż diabelskie pokusy. Próżność, żal, chciwość czy zwyczajna głupota najczęściej stają się przyczyną zbrodni. Pobudki, którymi kierują się mordercy często są absurdalnie głupie, czyniąc tragedię niezrozumiałą i pozbawioną ukrytego sensu. Przedstawione zbrodnie niekoniecznie są skutkiem głębokich intryg, które mają swój ukryty cel, równie często są przypadkowe, nie tracą jednak nic na swej wiarygodności.
Opowiadania czyta się wyśmienicie, są napisane przystępnym, ale i bardzo barwnym językiem pełnym bogatego słownictwa, które idealnie i bardzo sugestywnie maluje przedstawiane obrazy. Można wręcz poczuć, czy to beznadzieję ciemnych zamkniętych korytarzy, czy grozę burzy w górach obserwowanej z murów zamku.
„Diabeł w maszynie” to świetny tom kryminalnych opowiadań osadzonych w odrobinę fantastycznych realiach. Nie odczułam praktycznie żadnych niedomówień związanych z tym, że nie czytałam poprzednich dwóch tomów. Postanowiłam je jednak szybko nadrobić, gdyż postać Domenica Jordana jest na tyle charyzmatyczna a historie z nim związane tak ciekawe, że jestem spokojna jak najlepszych wrażeń.
Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.