Styczeń okazał się całkiem ładnym początkiem czytelniczego roku. Dokończyłam dwie zalegające recenzentki i nie brałam nowych w tym miesiącu, w związku z czym mogłam się skupić na lekturze tego, co mam w domu. Ogólny plan jest taki, by przyhamować nieco z recenzentkami, gdyż mam zbyt wiele ciekawych rzeczy u siebie, by męczyć się z tymi mniej ciekawymi. Udało się przeczytać dziesięć (no dobra dziewięć) książek, w tym tylko jedną dziecięcą i jeden album, w którym stron było bardzo dużo, pięknych zdjęć jeszcze więcej, ale treści dość skromnie. Postanowiłam też do bilansu miesięcznego doliczyć filmy i seriale, gdyż tych też jest mnóstwo takich, które mam zamiar obejrzeć, a wciąż brakuje czasu i motywacji. Plan mówi o dwóch filmach w tygodniu, zobaczymy jak wyjdzie z realizacją. Tyle w treści, czas na obrazy.
Licząc od dołu mamy:
Co budują zwierzęta Emilia Dziubak To jedna z tych autorek, których książki dla dzieci biorę w ciemno i zdecydowanie się nie zawiodłam, pięknie narysowana i pełna ciekawej treści.
Bieszczadzcy mocarze Mateusz Matysiak Przepiękna pozycja pełna zdjęć fauny Bieszczad. Treść nieco pozostawia do życzenia - jest mocno chaotyczna, ale nie ukrywajmy, tego typu książki raczej się ogląda, niż czyta
Wyraz uczuć u człowieka i zwierząt Karol Darwin - Niezwykle ciekawie czyta się książkę naukową wydaną tak dawno temu.
Stróże i Stróże. Brudnopis boga Jakub Ćwiek - Uniwersum, jakie autor stworzył na potrzeby Kłamcy uważam za jedno z ciekawszych w polskiej fantastyce, gdy dodać do tego mnogość popkulturowych nawiązań i specyficzny dla autora humor robi się całkiem przyjemnie. Drugi tom jest znacznie poważniejszy niż pierwszy.
Niedźwiedzica z Baligrodu Marcin Szumowski - Opowieści z bieszczadzkich lasów, głównie skupione wokół żyjących tam zwierząt. To lektura przyjemna i zachwycająca.
Północ i południe Elizabeth Gaskell Opowieść o kontrastach w czasie rewolucji przemysłowej w Anglii z obowiązkowym wątkiem miłosnym w tle.
Imperium Alberto Angela - Świetnie wspominam Jeden dzień w starożytnym Rzymie tego autora, Ta książka również jest kopalnią informacji i ciekawostek ubranych w bardzo przystępny sposób.
Księga magii antologia - ta pozycja nie załapała się na zdjęciu, gdyż już ma nowego właściciela za sprawą WOŚPowych aukcji. Lektura nie zachwyciła, ale i nie zawiodła.
To w sumie dobra miejsce, by podsumować bilans WOŚPowych aukcji wystawionych przeze mnie. Pewne wyniki mnie zaskoczyły dość mocno, ale cieszy mnie niezmiernie, że udało się zebrać kwotę 2608,55 na konto WOŚP. Smuci jedynie, że dwie osoby wciąż zalegają z wpłatą (jeszcze 92 złote) :(. Moje zakupy wciąż pozostają kwestią otwartą, więc podsumowania od tej strony póki co nie mam.
A przechodząc do filmów. Udało się obejrzeć siedem tytułów i rozpocząć jeden serial, którego kończyć nie będę, dlatego wrzucam go do zestawienia.
Grand Budapest super, dwa razy oglądałam :) Ja na WOŚP wylicytowałam miód za 61 zł i pan mi go już nawet przywiózł ;)
OdpowiedzUsuń