Zainspirowana jednym z obserwowanych blogów, postanowiłam utworzyć swoją listę książek, po które nie sięgnęłam z tych, czy z innych przyczyn. A których albo wstyd nie znać albo cieszyły się wielką popularnością. Wybór 10 tytułów nie był sprawą prostą, niemniej jednak udało się wyselekcjonować te, które moim zdaniem w takiej liście znaleźć się powinny.
Powieść, której kolejne tomy bardzo długo wygrzewały miejsca na listach bestsellerów. Jeśli chodzi o mnie stanowczo zbyt często nadmierna popularność czegokolwiek tylko mnie zniechęca, zamiast zachęcić. Nie pomogły nawet niebrzydkie okładki oraz słowa polecenia z ust przyjaciółki. Zniechęcenie wzrosło wraz z kolejnymi premierami filmowym. Nie sięgnę po nią, choćbym była w totalnej desperacji.
9- Saga o Harrym Potterze Joanne Kathleen Rowling
Kolejny bestseller na mojej dzisiejszej liście. Akurat w przypadku tego cyklu nie będę się zarzekać, że po niego nie sięgnę. Polecało mi go sporo osób, w tym również takie, które na literaturze się znają, a początkowe zniechęcenie zdążyło już trochę ostygnąć. Mam też chęć na filmową wersję, a to już ze względu na Helenę Bonham Carter, którą można spotkać w kilku ekranizacjach.
8- Trylogia Millenium Stieg Larsson
I kolejny, ostatni już bestseller na moje liście. W przeciwieństwie do dwóch powyższych mam zamiar się z nim zapoznać. Ba! Czeka nawet na jednej z moich półek. Dlaczego nie sięgnęłam po nią, choć kisi się u mnie już drugi rok? Chyba najbardziej zniechęca mnie moja nieufność do współczesnej literatury oraz objętość tego dzieła.
Film zdecydowanie należy do jednych z moich ulubionych produkcji. Zachwyca mnie jego przewrotna fabuła i wspaniałe kreacje aktorskie. A książka? Po pierwsze, jakoś na nią nie trafiłam, po drugie znów odzywa się niechęć do współczesnej literatury. Może kiedyś po nią sięgnę.
6- Zielona mila Stephen King
Podobnie, jak w przypadku numeru siedem, tu znów zachwycił mnie film. A przyczyny nie przeczytania powieści są bliźniaczo podobne. Ponadto, jakoś nie przekonuje mnie nazwisko autora. Choć nigdy nie miałam okazji się z nim zetknąć inaczej niż w ekranizacjach, pałam do niego jakąś niewyjaśnioną antypatią. Może kiedyś sięgnę po powieść. Póki co mam co czytać.
5- Mitologia Jan Parandowski
Ta książka od niedawna nawet ma swe miejsce w mojej biblioteczce. Gdy w liceum kazano mi przeczytać ją fragmentami, ma przekorna natura buntowała się przeciwko przymusowi i nie sięgnęłam po nią. Mam zamiar ją przeczytać, ale kiedy po nią sięgnę, nawet starożytni bogowie nie wiedzą.
Odkąd pamiętam mam w domu kilka tomów przygód Ani, jednak jakoś nigdy po nią nie sięgnęłam. Jako podlotek zaczytywałam się w powieściach Jamesa Olivera Curwooda i Karola Maya i powieść obyczajowa o jakiejś tam dziewczynie zdawała mi się po prostu nudna. Mam zamiar po nią sięgnąć, tylko wciąż czeka na swoją kolej, razem z całym tłumem innych powieści.
Jest to książka, którą podobno obok Biblii można znaleźć w każdym amerykańskim domu. Zdecydowanie chcę ją przeczytać, nawet od dłuższego czasu ma przytulne mieszkanko na moim regale, jednak wciąż czeka na swoją kolej, wypierana przez inne mniej obszerne pozycje.
Znów klasyka i znów szkolna lektura. Próbowałam ją przeczytać i niestety miała tę przykrą właściwość, że była dla mnie niczym laudanum. Kilka stron i powieki mi opadały. Co ciekawe lubię inne dzieła Mickiewicza i tym bardziej nie rozumiem, czemu ta książka działała na mnie w ten sposób. Stoi sobie w doborowym towarzystwie innych jego dzieł i czeka aż do niej wrócę. Obawiam się, że jeszcze długo poczeka.
1- Chłopi Władysław Reymont
Zaczęłam ją czytać, gdy była szkolną lekturą. Jakoś z początkiem "Zimy" porzuciłam. Podejrzewam, że nie był to po prostu właściwy czas na tę lekturę. Wstyd mi nieco, że jej nie ukończyłam. Jakby nie było jest to powieść noblisty. Wrócę do niej na pewno, co jakiś czas patrzę jak stoi sobie na półce i mnie kusi. Jak widać inne książki kuszą mnie intensywniej, co nie zmienia faktu, że od czasu do czasu patrzę na nią przychylniejszym okiem.
Ot i tyle mojego TOP 10. Starałam się ustawić powieści w bardzo subiektywnej kolejności, ot tych, których czytać nie zamierzam, po te, po które mam zamiar sięgnąć. Zapewne z czasem na mym blogu pojawią się inne listy TOP 10, czy to związane z literaturą, czy z filmem, czy z muzyką. Zachęcam do komentowania.
Ciekawy pomysł :). Ja mam zamiar kiedyś w końcu przeczytać te wszystkie mitologie...dla mnie to prekursorzy powieści fantazy ;).Zmierzch mnie trochę odrzuca po obejrzeniu pierwszej części. O Potterze lubię filmy...książki jakoś mi się nigdy nie chciało czytać. Ja sobie zrobiłam listę co chcę przeczytać...pomału uzupełniam bo pamięć do tytułów czasem zawodzi. Ale lista tego czego nie chce przeczytać pewnie by długa była.
OdpowiedzUsuńJak to nie czytałaś Ani? Żadnej części??? Ile ja łez nad tym wylałam... Ile razy się chichrałam. Do czytania, ale już!
OdpowiedzUsuńZielonej mili też ciut się boję - jednak film był rewelka więc jakoś tak wyszło, że książki nie ruszyłam.