sobota, 26 stycznia 2019

Nie pozwolisz żyć czarownicy

Autor: Tomasz Kowalski
Wydawnictwo: MG
Rok wydania: 2018

   Tomasz Kowalski to współczesny pisarz, który w swoich utworach często porusza tematykę śmierci,  najczęściej tragicznej i gwałtownej. Jednak taki, a nie inny wybór przewodniego motywu w powieściach służy obnażeniu ludzkich wad i słabości. Pokładów okrucieństwa, do którego zdolni są, gdy w grę wchodzi poczucie działania w słusznej sprawie i w imię ważniejszych celów. Taką też książką, jest jego najnowsze dzieło, zatytułowane „Nie pozwolisz żyć czarownicy” i poświęcone sprawie polskiego Salem.

   Fabuła książki skupia się na na poły legendarnych wydarzeniach jakie miały miejsce w Doruchowie w roku 1775. Na podstawie anonimowej relacji opublikowanej sześćdziesiąt lat później na łamach tygodnika „Przyjaciel ludu” polskie społeczeństwo dowiedziało się o kulisach wyjątkowo okrutnego postępowania. Zbrodni, będącej bezpośrednią przyczyną zgonu czternastu kobiet, pośrednio powiększając grono ofiar o kolejne, związane z zamordowanymi osoby. Historycy nie są zgodni, co do autentyczności relacji rzekomego naocznego świadka, jej nieprawdziwość upatrując, między innymi w jego długim milczeniu. W internecie bez problemu można znaleźć streszczenie tej relacji, która w najdrobniejszych szczegółach posłużyła Tomaszowi Kowalskiemu jako motyw jego najnowszej powieści.

   Okrucieństwo ostatniego w Polsce polowania na czarownice choć jest motywem przewodnim w książce, nie jest najważniejszym jej aspektem. Autor skupił się na przedstawieniu procesów myślowych, które doprowadziły do tragedii. Prezentując, często bardzo przyziemne motywy, jakimi kierowały się poszczególne osoby zaangażowane w wydarzenia wprost daje do zrozumienia, że są one często częścią składową natury ludzkiej. Tomasz Kowalski wyraźnie daje też do zrozumienia, że proces czarownic jest też metaforą i w różnych sytuacjach dokładnie te same pobudki nawet w dzisiejszych czasach mają równie destruktywny wpływ. I choć może dosłownie stosów już nikt nie rozpala, to te metaforyczne zdarzają się po dziś dzień.

   Narratorem opowieści jest ośmioletni chłopiec, który z wielką ciekawością i typowym, dziecięcym brakiem krytycyzmu przygląda się rozgrywającym się na jego oczach wydarzeniom. Jednak nawet on, gdy stał się przypadkowym świadkiem okrucieństwa zwyczajnych, otaczających go ludzi, nie jest w stanie go pojąć i jest nim przerażony. Jego opiekun, ksiądz Józef, jako jedyny wykazał się odwagą, by przeciwstawić się tłumowi, jednak nawet powaga chroniącej go kapłańskiej szaty nie była w stanie pomóc skazanym. 

   Książkę czyta się bardzo dobrze, choć nie można jej nazwać lekką lekturą. Zarówno tematyka, jak i wyjątkowy naturalizm przy opisie scen tortur sprawiają bardzo ciężkie wrażenie. Pełne szczegółów opisy miejscami są niesmaczne i dla wrażliwego czytelnika mogą być trudne. Znajdziemy tu również archaizację języka pojawiającą się w dialogach. W nich również często natrafimy na wiejski dialekt podkreślający pochodzenie postaci.

   Tomasz Kowalski w tej niewielkiej powieści w bardzo błyskotliwy i prawdziwy sposób przedstawił mechanizm publicznego linczu, którego ofiarami znacznie częściej są kobiety. Przedstawił jak wzajemne nieufność, nienawiść i zwykła głupota potrafią stworzyć niebezpieczeństwo o ile znajdzie się ktoś, kto będzie potrafił je wykorzystać i znajdzie w tym swój cel. Autor wyraźnie wykazał jak niewiele trzeba do podburzenia tłumu i jak trudno jest się temu tłumowi przeciwstawić. Opatrzenie książki cytatem z Konwencji  Rady Europy o zwalczaniu przemocy wyraźnie sugeruje, że choć opisywane wydarzenia rozegrały się dawno (o ile w ogóle), to ich mechanizm jest ponadczasowy, a pozbawiona sensownych przyczyn nienawiść do kobiet wciąż jest obecna w społeczeństwie.

Recenzja powstała na potrzeby portalu Sztukater.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zachęcam do komentowania, choć lojalnie ostrzegam, że komentarze poniżej pewnego poziomu nie zostaną opublikowane.