Koniec świata. Aforyzmy, ,myśli,
ironie
Autor: Andrzej Urbańczyk
Wydawnictwo: Nord
Rok wydania: 2013
Stron: 268
Ocena: 4/6
Nie tak dawno, miałam
okazje zrecenzować zbiór opowiadań tego autora, zatytułowany: „Z
całego świata”. Zaintrygowała mnie przede wszystkim sama osoba
pisarza, który poprzez opowiadania odkrywał się przed
czytelnikami. Z tym większą ochotą sięgnęłam po zbiór jego
aforyzmów i innych bardzo krótkich form literackich.
Andrzej Urbańczyk, znany
jako żeglarz i pisarz jest również bacznym obserwatorem życia,
który idealnie potrafi przekazać wyniki swoich spostrzeżeń
korzystając z niewielkiej ilości słów. Miłośnik kobiet i nauk
ścisłych, obdarzony dużym poczuciem humoru i autoironii, w swoich
aforyzmach udowadnia, że człowiek renesansu nie wyginął wraz z
końcem epoki.
W książce znajdziemy
niemal trzy tysiące, pogrupowanych tematycznie, aforyzmów,
począwszy od jakże bliskiemu autorowi morzu, poprzez sprawy
damsko-męskie, czy też krytykę polityczną i społeczną.
Pisarzowi nieobce są również fizyka i matematyka, a zwierzęta są jego bliskimi przyjaciółmi, o czym również możemy się przekonać w
trakcie lektury.
Oprócz typowych,
króciutkich aforyzmów znajdziemy tu również nieco dłuższe
myśli. Wszystkie błyskotliwe, wiele zabawnych, każdy tekst
pokazuje dogłębną znajomość natury ludzkiej. Czasem może nieco
zbyt gorzkie, za bardzo pesymistyczne, jednak nawet te mniej pogodne
pobudzą do, nieco tylko zabarwionego smutkiem, uśmiechu.
Trudno ocenić mi
jednoznacznie tak wielki zbiór, tak rozmaitych tekstów. Wszystkie
łączy trzeźwe, lecz nie pozbawione ironii, spojrzenie na świat. Z
tekstami można się utożsamić, lub nie zgodzić, jednak nie można
autorowi odmówić kunsztu wykonania. Celność i błyskotliwość
skojarzeń niejednokrotnie mnie zaskoczyła. Jest to książka, do
której z chęcią zajrzę jeszcze niejeden raz, sprawiła mi wiele
radości, a niektóre z aforyzmów wybitnie do mnie trafiły,
Zdecydowanie polecam tę
książkę, przede wszystkim jako okazję do poznania z niebanalnego
człowieka i jego sposobem patrzenia na świat. Lektura przyniosła mi wiele przyjemności, ale i nieco
refleksji. Można ją pochłonąć całą od razu, albo dawkować
sobie porcjami, by tym lepiej docenić różnorodność.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Interesujące :) Lubię celne zdania, przed długi czas zapisywałam je w specjalnym zeszycie, teraz mi się trochę nie chce. Albo czytam książki, w których nie ma nic godnego cytowania.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za takimi zbiorami. Mam na swojej półce aż trzy, jednak bardzo rzadko po nie sięgam.
OdpowiedzUsuń