Autor: David DeGrazia
Tytuł oryginału: Animal rights, A
very short introduction
Tłumaczenie: Paulina Polak
Wydawnictwo: NOMOS
Rok wydania: 2014
Stron: 182
Jako miłośniczka
przyrody, w dość niewielki sposób zaangażowana w działalność
na rzecz praw zwierząt z chęcią przeczytałam tę filozoficzno-
etyczną rozprawkę. Dzięki wiedzy wyniesionej ze studiów, między
innymi w dziedzinie bioetyki, nie jestem zupełną ignorantką w
temacie, dlatego myślę, że mogę ocenić słuszność i wagę argumentów wytoczonych przez autora.
David DeGrazia jest, jak
możemy przeczytać profesorem filozofii na uniwersytecie Jerzego
Waszyngtona w Waszyngtonie, zajmuje się etyką połączoną z
etologią. Z książki dość jasno wyłaniają się jego poglądy na
prawa zwierząt i obowiązki ludzi wobec nich. Podaje cały szereg
źródeł, które służyły mu pomocą przy napisaniu książki,
dzięki czemu możemy zweryfikować stawiane przez niego założenia.
Książkę rozpoczyna
przedstawienie, jak z biegiem lat zmieniało się podejście ludzi do
zwierząt oraz wykazanie różnic między podejściem do nich w
zależności od religii. Następnie znajdziemy definicje tego, czym
są prawa zwierząt i jak mogą być rozumiane. Począwszy od
przyznania zwierzętom prawa do odczuwania cierpienia, po całkowicie
skrajne podejście, mówiące o absolutnej
równości między wszelkimi żywymi stworzeniami. Poglądy autora plasują się gdzieś pomiędzy
jedną postawą a drugą, z wyraźnym zaznaczeniem, że zwierzęta
mogą doznawać krzywdy i jest to moralnie nieakceptowalne.
Autor stawia tezy, które
następnie broni przytaczając logiczne argumenty. Do większości przedstawia również kontrargumenty, a następnie je obala, wykazując, iż wynikają z błędnych założeń. Przez pierwszą
połowę książki, w której rozważane są zagadnienie w dość
teoretycznym ujęciu, trudno się nie zgodzić z poglądami autora,
jednak w momencie przejścia do spraw bardziej praktycznych wygląda
to nieco gorzej. Nie sposób się zgodzić z tezą, że człowiekowi
mięso i produkty pochodzenia zwierzęcego nie jest potrzebne w prawidłowo zbilansowanej diecie i mało,
który dietetyk potwierdziłby taką teorię. Dieta bezmięsna może
się sprawdzić w szczególnych, przypadkach, ale to za mało, by
twierdzić, że ludzki organizm w każdej sytuacji poradzi sobie bez niego. Argumenty wytoczone przeciwko ogrodom zoologicznym i
trzymaniu zwierząt w domach, też nie zawsze uwzględniały pełny
obraz sytuacji.
W trakcie lektury
uderzyła mnie również jedna rzecz. Autor mocno krytykuje badania
na zwierzętach, jako niepotrzebne zadawanie cierpienia. W innym zaś
miejscu udowadnia, że zwierzęta cierpią powołując się na
badania, których celem było tylko i wyłącznie wykazanie, że
stworzeniom dzieje się krzywda. Zdecydowanie nie potrafię odnaleźć
celowości takich badań, a brak komentarza na ten temat ze strony
autora sprawił wrażenie, jakoby złem nie były badania mające
udowodnić wysnutą przez niego teorię.
Książkę czytało mi
się całkiem dobrze, choć niejednokrotnie można natrafić na
typowo filozoficzne rozważania, co nieco utrudnia lekturę. Przy
lekturze przydaje się minimalna choć znajomość logiki, a przede
wszystkim przedmiotu rozważań. Argumenty zostały wysnute i
udowodnione stosunkowo rzetelnie, choć zdarzają się luki w
rozumowaniu. Autor przekonuje nas, że jego pogląd na sprawy
traktowania zwierząt jest jedynym słusznym i akceptowalnym
moralnie, można się z tym zgodzić, lub nie, jednak nie łatwo jest
podjąć dyskusję z tak udowodnionymi teoriami.
Podsumowując, warto
przeczytać tę książkę, choćby w celu poszerzenia horyzontów,
dogłębnego spojrzenia na sprawy traktowania zwierząt przez ludzi.
Z pewnością można się z niej dowiedzieć wielu rzeczy, o jakich
wcześniej nie mieliśmy pojęcia, lub uświadomić sobie to, nad
czym nie zastanawialiśmy się wcześniej i to jest największą
wartością tej pozycji.
Za książkę serdecznie dziękuję portalowi Sztukater.
Jak widze, w ksiażce poruszony jest bardzo ważny, a czesto nie poruszany temat nad czym bardzo często ubolewam. Będę ją miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńBrzmi ambitnie, a takie właśnie książki lubię :)
OdpowiedzUsuń